Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Jana Ziobry i Stefana Huli po czwartkowym treningu

Decyzją Stefana Horngachera na liście startowej jutrzejszych kwalifikacji nie znaleźli się Jan Ziobro oraz Stefan Hula. Zdecydowanie bliżej możliwości występu był Ziobro, który w treningach zajmował kolejno piąte, jedenaste i dwudzieste drugie miejsce.

Jan Ziobro:

- Dzisiejszy dzień był w miarę dobry. Trzy razy udało się dobrze skoczyć, więc jestem zadowolony – komentuje skoczek ze Spytkowic.

- Obiekt jest w porządku, dobrze mi się tutaj skakało. Jest jedna zasada – jeśli skacze się w miarę dobrze, to wszędzie się tak skacze. To samo dotyczy bardzo dobrych skoków, jak i tych złych. To jest niezmienne i skocznia nie odgrywa zbyt dużej roli, tylko zawodnik.

Podczas serii treningowych zawodnikom towarzyszyły intensywne opady śniegu. Warunki były trudne? - Przywitała nas tutaj super zima, a wczoraj był super wiatr. Aura jest zmienna, ale do przeżycia.

Jak dwudziestopięciolatek ocenia warunki, w których w najbliższym czasie przyszło mu mieszkać? - Warunki są bardzo dobre, w sześciu mieszkamy w jednym domku. Piotrek puszcza muzykę i rozkłada żetony do pokera, ja palę w piecu, Stefan chodzi po drewno, więc jakieś obowiązki są. Kamil się obija, musimy wymyślić mu jakąś fuchę. Razem z Maćkiem dyrygują <śmiech>.

Jak w porównaniu do Mistrzostw Świata w Falun zmienił się Jan Ziobro? - W Falun też dobrze skakałem, więc chyba nie ma większej różnicy. Być może inaczej podchodzę do pewnych spraw związanych z treningiem. Przed mistrzostwami było wówczas trochę ciężko, dopiero w Szwecji coś drgnęło, a teraz przez cały czas jest w miarę dobrze.

Kogo członek polskiego zespołu wskazałby jako faworyta do zwycięstwa? - Wszyscy są mocni, zwłaszcza pierwsza dziesiątka Pucharu Świata. Na chwilę obecną jest dwudziestu zawodników, spośród których każdy może namieszać.

- Z okazji dzisiejszego święta, pozwoliliśmy sobie na pączka. Tradycji musiało stać się zadość – zakończył nasz rodak.

Stefan Hula

Jakie wrażenia towarzyszą 30-latkowi po pierwszych dniach pobytu w Finlandii? - Bardzo dobre, wszystko jest w porządku. Szkoda, że wczoraj nie udało się poskakać. Z powodu pogody szybko wróciliśmy do hotelu. Dzisiejszy dzień był fajny, panowały optymalne warunki. Trochę sypał śnieg, ale to jakoś specjalnie nie przeszkadzało, więc na szczęście te dwie kolejne serie były w porządku. Pogoda była naprawdę dobra, żeby zapoznać się ze skocznią. W moim przypadku pierwszy skok był kiepski, ale dwa następne już w porządku. Powoli wraca czucie oraz radość ze skoków.

Czy obiekt w Lahti przypadł do gustu naszemu reprezentantowi? – Skocznia jest dziwna. Wylatuje się bardzo wysoko, po czym dość szybko zbliża się zeskok i jest to trochę mylące, bo wydaje się, że nie wiadomo ile się skoczy, a za chwilę zbliża się spad. Trzeba do niej przywyknąć.

Skoczek ze Szczyrku odniósł się także do serii ostatnich słabszych występów. - Czasami w skokach tak jest, że się chce, ale po prostu nie idzie. Starałem się robić wszystko dobrze, ale towarzyszyła mi po prostu niemoc. Trzeba było odciągnąć głowę od skoków i myślę, że trochę się udało. Wiadomo, że te skoki nie są super, ale można na nich bazować i z próby na próbę się poprawiać. Przede wszystkim dają radość, i czuję, że wszystko wraca na dobre tory.

Zawodnik klubu KS Eve-nement Zakopane sobotnie zawody obejrzy z trybun. Jak podchodzi do roli rezerwowego, która prawdopodobnie przypadnie mu w Lahti? - Będę kibicował chłopakom. Byłem najsłabszy z tej bardzo mocnej, jak nie najmocniejszej drużyny. Dzisiejsze treningi pokazały, że jesteśmy silni. Pozostaje tylko się cieszyć, że mamy taką ekipę. Będę trzymał kciuki, bo wyniki mogą być fajne. Mam nadzieję, że pogoda będzie taka jak dzisiaj.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński