Kamil Stoch: "Ja się nie martwię"
Po wygraniu serii próbnej oraz ustanowieniu oficjalnego rekordu skoczni, Kamil Stoch wyrasta na głównego faworyta sobotniego konkursu w Lahti, który wyłoni mistrza świata w skokach narciarskich na normalnym obiekcie (HS 100). Po locie na odległość 103,5 metra, 29-latek po raz kolejny w tym sezonie odczuł ból w kolanie. Czy jest to poważny problem?
- Wszystko jest w porządku. To jest to, co odzywa się co jakiś czas przy dłuższych skokach, kiedy chcę zrobić telemark. Po kilku minutach ból mija i wszystko jest dobrze. Przy dalszych skokach mięsień w nodze się kurczy czy bardziej napina, co jest naturalne dla organizmu. Wtedy pojawia się ból, ale dosłownie po minucie czy dwóch przechodzi - zapewnia mistrz świata z 2013 roku z włoskiego Val di Fiemme.
- Oba piątkowe skoki były dobre. W drugim miałem trochę lepsze warunki. Skakało się dziś bardzo przyjemnie, ale rekord skoczni na ten moment nie ma znaczenia, gdyż nie dostałem żadnej nagrody <śmiech> - dodaje lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Obniżanie belki przez trenera w konkursie może być dobrym ruchem? - Nie będę tego komentował. Moim celem są jak najdłuższe i jak najładniejsze skoki. Rekordów nie biję co skok, ale naprawdę wszystko jest w porządku. Ja się nie martwię, więc państwo też się nie martwcie.
Kamil Stoch zaczyna odjeżdżać rywalom niczym przed trzema laty w Soczi? - Nie wiem, jak to będzie w sobotę. Dzisiaj skakanie przede wszystkim sprawiało mi radość i to jest najważniejsze. Chcę to robić z uśmiechem na twarzy, nie męcząc się przy tym i samemu sobie nie robiąc ciśnienia.
Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński