Kamil Stoch: "Stać mnie na więcej"
Konkurs na normalnej skoczni w ramach Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym w Lahti zakończył się dla reprezentacji Polski bez dorobku medalowego. Najbliżej podium był Kamil Stoch, który zajął czwartą pozycję, a do brązowego krążka stracił zaledwie 1,1 pkt. Jak lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata skomentował swój sobotni występ?
- Jest we trochę niedosytu i różnych emocji, ale uważam, że pracę zrobiłem dobrą. Pierwsza próba była w porządku. Dobra i solidna. W drugim skoku zabrakło nieco zimnej krwi oraz płynności odbicia. W ostatecznym rozrachunku kosztowało mnie to kilka metrów. Ile? Nie wiem i już nigdy się nie dowiem. Czwarte miejsce jest dobre i niedobre.
Pojawia się wiele głosów, iż Markus Eisenbichler otrzymał zawyżone noty za finałowy skok na odległość 100,5 metra. Czy podobną opinię mają członkowie naszej ekipy? - Nie widziałem jego skoku, więc nie wiem, jakie noty powinien był dostać. Moim zdaniem nie ma sensu już tego roztrząsać. Wyniki zostały zatwierdzone, miejsca na podium obsadzono, ale mamy jeszcze dwa konkursy przed sobą. Postaram się zrobić w nich dalej dobrą pracę i może to przyniesie lepszy rezultat.
Jest dużo sportowej złości? - Nie ma we mnie złości, bo nie mam się o co złościć. Jestem trochę zawiedziony, bo stać mnie na coś więcej. Mam świadomość, że będę miał możliwość, aby się poprawić. Zawsze są emocje i od tego się nie ucieknie. Nie jesteśmy maszynami, tylko ludźmi. Zależnie od dnia, czasem radzimy sobie ze stresem lepiej, a czasami trochę utrudniają one myślenie i koncentracje, natomiast dzisiaj było w porządku. Nie czułem zbytniego napięcia, ale sam konkurs był trochę zwariowany.
Pomimo braku medalu, jest to najlepszy wynik Kamila Stocha na obiekcie normalnym w Lahti. Pewnego rodzaju niemoc została przełamana? - Skocznia jest w porządku. Moje skoki też są na dobrym poziomie, więc potrafię sobie radzić na takich obiektach. Mimo wszystko, jestem trochę zmęczony i zawiedziony.
Pojawia się żal związany z brakiem możliwości startu w niedzielnym mikście? - Nie ma żalu, bo nie ma koleżanek.
Jak 29-latek zamierza się zresetować przed zmaganiami na kolejnej arenie Mistrzostw Świata w Lahti? - Ja myślami jestem już na dużej skoczni.
Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński