Strona główna • Japońskie Skoki Narciarskie

Noriaki Kasai: "Nigdy się nie poddaję!"

Kiedy debiutował w Pucharze Świata, na świecie nie było jeszcze 30 zawodników, którzy rywalizowali z nim w niedzielnym konkursie lotów narciarskich na największej skoczni świata w Vikersund. Pomimo blisko 45 lat, Noriaki Kasai nie zwalnia tempa. Japończyk w miniony weekend po raz kolejny wyśrubował własny rekord pod względem wieku najstarszego zawodnika, który kiedykolwiek stanął na podium konkursu najwyższej rangi. W minioną niedzielę przegrał tylko z Kamilem Stochem, a tego dnia miał dokładnie 44 lata, 9 miesięcy i 13 dni. Co przedstawiciel Kraju Kwitnącej Wiśni powiedział naszej redakcji, a także na konferencji prasowej tuż po zakończeniu zmagań na Vikersundbakken?


- W niedzielnym konkursie w Vikersund panowały trudne warunki wietrzne, ale na szczęście udało mi się osiągnąć fantastyczny rezultat. Kocham loty narciarskie! - przyznał Kasai po osiągnięciu najlepszego wyniku w sezonie 2016/2017.

Jakim uczuciem było bicie rekordu życiowego, który od finałowego konkursu turnieju Raw Air wynosi 241,5 metra? - To niesamowite. Jestem zadowolony, jednak liczyłem na dalszy lot, mierzący 250 metrów. Z tego powodu jestem delikatnie rozczarowany <śmiech>. Nie wiem, dlaczego z roku na rok utrzymuję taką formę. Wkładam w to całe serce, chcę podtrzymywać dobrą dyspozycję i po prostu staram się oddawać dobre skoki. Nigdy się nie poddaję!

Jaki jest sekret rywalizowania jak równy z równym z zawodnikami niemal połowę młodszymi? - Jesteśmy na tym samym poziomie, a ja również wciąż jestem młody <śmiech>. Staram się czerpać radość z tego, co robię. Loty na wszystkich obiektach mamucich sprawiają mi tyle samo radości.

To dopiero pierwsze japońskie podium w kończącym się sezonie. Jaki jest powód obniżki formy Azjatów? - Zapewniam, iż reprezentanci Japonii mają w sobie dużo motywacji do trenowania skoków narciarskich. Większość ma w tym sezonie problemy z odpowiednim wyjściem z progu. Liczę na to, że kolejny sezon będzie bardziej udany dla mojego kraju. Już tej zimy dostrzegłem spory postęp w grupie młodych zawodników z Japonii.

Co jest główną motywacją Noriakiego do dalszych treningów? - Wciąż nie mam w swoim dorobku złotego medalu olimpijskiego. Nie będzie to łatwe do osiągnięcia, ale to mój cel. Postaram się jak najlepiej przygotować do przyszłorocznej imprezy w południowokoreańskim Pjongczangu.

Korespondencja z Vikersund, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela