Koncentruję się na własnych wynikach- wywiad z Mechlerem
Skispringer-Magazin: Jesteś zadowolony ze swojego 11 miejsca w Turnieju czterech Skoczni? Oczekiwałeś może czegoś więcej?
Maximilian Mechler: Jestem zadowolony, chociaż kilka moich skoków mogłoby być lepszych.
S-M.: Byłeś w lepszej formie niż twoi koledzy z drużyny, Martin Schmitt i Sven Hannawald. Motywuje Cię to do tego, aby piąć się w górę?
M.M.: Dla mnie to nie jest żaden bodziec, kiedy koledzy nie osiągają żadnych sukcesów. Koncentruję się przede wszystkim za sobie i moich wynikach.
S-M.: Co sądzisz o Sigurdzie Pettersenie jako zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni?
M.M.: Jest w super formie. Podczas Turnieju był najlepszy. Dlatego wygrał zasłużenie.
S-M.: Stałeś się obiektem zainteresowania mediów i fanów, którzy widzą w Tobie następcę Schmitta i Hannawalda. Jest to dla Ciebie nieprzyjemne czy rozkoszujesz się tym?
M.M.: Ani jedno, ani drugie. Chcę być coraz lepszy. Tak już jest: im większy sukces tym większe zainteresowanie osobą.
S-M.: W jakiej jesteś obecnie formie?
M.M.: Moja forma jest dobra. Jestem zadowolony. Do poprawy jest parę punktów. Ale po TCS podładowałem już moje baterie i jestem gotowy do nowego sezonu.
S-M.: Wszedłeś do kadry dokładnie w momencie zmiany trenera. Hessa zastąpił Steiert. Co sądzisz atmosferze w drużynie?
M.M.: Zgadza się, że to stało się w tym momencie. O całym zajściu dowiedziałem się z prasy, gdyż zdawałem wówczas maturę. Jednak o tym już nikt nie pamięta i wszystko gra w drużynie. Dla mnie jest bardzo dobre, iż mój klubowy trener Peter Rohwein jest drugim trenerem. W kadrze panuje dobry nastrój. Wspieramy się nawzajem, jak tylko to możliwe.
S-M.: Twój ojciec udziela się w klubie narciarskim, w którym Ty trenujesz. Czy to nie jest zbyt obciążające dla Ciebie?
M.M.: Nie, wręcz przeciwnie. Moi rodzice bardzo mnie wspierają. Dzięki nim zacząłem uprawiać ten sport. Moi rodzice nie są wprawdzie zawodowymi sportowcami, ale bardzo mi pomogli.
S-M.: Masz w ogóle jakiego idola? Jak to się stało, że stałeś się skoczkiem? Kiedy po raz pierwszy stanąłeś na nartach?
M.M.: Nie, nie mam żadnego idola. Wiem, kim byli najlepsi. Skoki zacząłem uprawiać dzięki mojemu ojcu i bratu. W wieku 5 lat zacząłem uczęszczać do klubu w Isny. Uprawiałem jeszcze inne dyscypliny, takie jak narciarstwo alpejskie, kombinację norweska, biegi na nartach, piłkę nożną oraz tenis. W wieku 10-12 lat zauważyłem, ze skoki narciarskie sprawiają mi najwięcej radości.
S-M.: Zwycięstwo w Innsbrucku znaczyło dla Ciebie wiele? A może wręcz przeciwnie, bo to tylko Letni Puchar?
M.M.: Oczywiście, że to zwycięstwo znaczyło dla mnie wiele, ponieważ pokazało, ze potrafię coś osiągnąć. Mimo, iż wielu znanych skoczków nie było w formie.
S-M.: Jakie masz plany na przyszłość?
M.M.: Obecnie koncentruję się na sporcie. W przyszłości chciałbym studiować nauki przyrodnicze.
Źródło: Skispringer-Magazin