Odmienne opinie na temat atmosfery w kadrze B, Hula poza składem na drużynówkę
Z grona Stefan Hula, Aleksander Zniszczoł i Jan Ziobro, zdecydowanie najbardziej zadowolony po piątkowych kwalifikacjach może być ten pierwszy, który na obiekcie im. Adama Małysza wywalczył 7. lokatę. Pomimo dobrego występu, najstarszy polski skoczek nie wystąpi w konkursie drużynowym otwierającym sezon. W gorszych nastrojach była pozostała dwójka, która przed dziennikarzami oceniła relacje panujące wewnątrz kadry B.
Stefan Hula (7. miejsce w kwalifikacjach; 124 metry):
- Próba kwalifikacyjna nie była super, ale z pewnością dobra i solidna. Niestety, było dość nierówno na zeskoku, ale przy panującej aurze nie można oczekiwać cudów. Nie jest to naturalny śnieg i niełatwo jest go idealnie przygotować, więc nie narzekajmy i starajmy się koncentrować na swoich zadaniach. Trudniej jest uniknąć jakichś przygód, ale da się. Trener uczulał nas na lądowanie, ale trzeba było przekonać się na własnej skórze <śmiech>.
- Pierwszy skok treningowy był bardzo testowy, bo nie skakaliśmy jeszcze na tych torach i nie wiedzieliśmy, jak jest na śniegu. W drugim pojawiło się trochę problemów, natomiast trzeci był w porządku.
- Szkoda chłopaków zza granicy, którzy mieli problemy przy hamowaniu, bo przez coś takiego można na starcie popsuć sobie sezon. Z tego co wiem, nikomu nie stało się nic poważnego i wszyscy są cali i zdrowi.
- W kwalifikacjach byłem w polskiej czołówce, ale przykładowo Dawid był lepszy ode mnie w dwóch poprzednich seriach, więc po prostu kibicujmy naszym. Wybór składu należy do trenera.
Aleksander Zniszczoł (49. miejsce w kwalifikacjach; 111,5 metra):
- Nie ma co ukrywać, że nie były to dobre skoki. Z pewnością nie jestem z nich zadowolony. Włożyłem dużo pracy oraz serca w sezon przygotowawczy i stać mnie na dużo więcej. Czekam na efekty, tych aktualnie nie ma i jest to bardzo frustrujące. Pojawiają się przebłyski, ale szybko znikają. Nie znam przyczyny takiego stanu rzeczy.
- Staramy się, aby w kadrze B wszystko było w porządku. Pracujemy razem i robimy wszystko, co w naszej mocy. Każdy chce dobrze, a z pewnością zawodnik chce skakać daleko. To boli, bo liczyłem na to, że próby w Wiśle będą lepsze. Już ostatnie obozy treningowe pokazały, że coś nie gra. Zaczęło się szukanie przyczyny, ale tutaj chciałem skoczyć swoje, bez szukania i błądzenia. Tak zrobiłem.
- W moim odczuciu zamieszanie wokół naszej grupy trochę wpłynęło na całokształt. Szczególnie traktowanie wszystkich na jedno kopyto. To boli, bo jeżeli są ludzie, którzy wkładają całe serce, w przeciwieństwie do innych, a traktuje się ich tak samo, to musi boleć i motywacja spada. Nie powiem, że mi jej brakuje, bo dałem z siebie maksimum.
Jan Ziobro (65. miejsce w kwalifikacjach; 106 metrów):
- To w ogóle nie były moje skoki. Niełatwo się pozbierać. Na treningach wyglądało to chyba nieco inaczej, ale tu w Wiśle nie mogłem się odnaleźć. Wydawałoby się, że nie, ale jednak jest to możliwe, aby ani razu nie oddać dobrego skoku. Jest tak, a nie inaczej.
- Problemów jest wiele i nie chodzi o jedną kwestię. Gdybym zaczął wymieniać, to nie zdążyłbym podać wszystkich. Życie się nie kończy i będę próbował walczyć dalej. Czas pokaże, co będzie. Muszę się oswoić z aktualną sytuacją i ją przyjąć.
- Sytuacja w kadrze B, w której się znajduję, jest bardzo dobra. Mojej drużyny bym nie ruszał. Problem jest bardziej złożony i to nie jest temat na dziś.
Korespondencja z Wisły, Dominik Formela
autor: Dominik Formela, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 16