"Mam jeszcze wiele dużych celów do zrealizowania w skokach" - Wywiad z Simonem Ammannem
Skijumping.pl: Simon, co u Ciebie słychać, jak się czujesz?
Simon Ammann: Czuję się świetnie, jestem w bardzo dobrej formie. Rozpocząłem już przygotowania do kolejnego sezonu. W piłkę grałem sobie już trochę wcześniej i nie mogłem się doczekać tej imprezy. To jest dla mnie jak weekendowy wypad na urlop w Warszawie i to naprawdę wspaniałe.
Skijumping.pl: Jak ci się podoba Warszawa? Czy jakieś zabytki, budowle wywarły na tobie wrażenie?
Simon Ammann: Szczerze mówiąc nie bardzo mnie interesowały tutejsze budynki. Za to ludzie są tu naprawdę wspaniali.
Skijumping.pl: A co zatem możesz powiedzieć o Zakopanem?
Simon Ammann: Cóż, Zakopane to naprawdę przepiękne miejsce, ze wspaniałymi górami i licznymi atrakcjami turystycznymi. To typowy kurort wypoczynkowy.
Skijumping.pl: Co się stało w ubiegłym sezonie, że odnotowałeś taki spadek formy?
Simon Ammann: Myślę, że po prostu po takim sukcesie, przy tak wielkich moich oczekiwaniach, nie potrafiłem odpowiednio się zrelaksować i skoncentrować na dobrych skokach. Dodatkowo muszę powiedzieć, że mieliśmy też trochę problemów ze sprzętem na początku sezonu. Jednak teraz, dzięki kilku naprawdę dobrym występom pod koniec zeszłego sezonu, czuję że mogę naprawdę osiągać dobre wyniki tej zimy.
Skijumping.pl: Właśnie - powróćmy do twojego startu w Salt Lake City w ubiegłym sezonie. Co zadecydowało o takim powrocie formy?
Simon Ammann: Myślę, że ten wynik był dla mnie niczym "otwarcie drzwi" do czołówki. Powróciłem do naprawdę dobrego skakania. Z pewnością ponowny start na skoczni, na której zdobyłem złoty medal był dla mnie dodatkową motywacją. Znałem i lubiłem tę skocznie i miałem też wreszcie dobrze dopasowany sprzęt.
Skijumping.pl: Uplasowałeś się jednak tuż za Noriakim Kasai, pomimo iż oddałeś dłuższe skoki. Czy było to dla ciebie rozczarowaniem?
Simon Ammann:Tak, byłem trochę rozczarowany. Miałem duże szanse na zwycięstwo. Jednak warunki podczas pierwszej serii były trudne, miałem trochę wiatru w plecy, ale mimo to oddałem dobry skok. Najbardziej żal mi było drugiego konkursu, który został odwołany.
Skijumping.pl: Powróćmy teraz do okresu, który zapoczątkował twoją karierę - sezon olimpijski. Co się zmieniło, iż nagle od początku sezonu 2001/2002 zacząłeś osiągać takie dobre wyniki?
Simon Ammann: Chyba najważniejsze było to, iż znalazłem kompromis pomiędzy nauką, a skokami. Ostatni rok swojej szkoły rozbiłem na dwa lata, co dało mi znacznie więcej czasu na treningi i mogłem wreszcie skupić się na skokach.
Skijumping.pl: Przyczynił się do tych postępów także trener Berni Schoedler?
Simon Ammann: Tak, myślę że był bardzo ważny w tym wszystkim. Gdy Berni objął naszą drużynę, stworzył z kilku zawodników naprawdę zgraną i dobrą drużynę. Znalazł sposób na, to by szwajcarscy skoczkowie dołączyli do światowej czołówki.
Skijumping.pl: Czy nadal czasem śni ci się sukces, osiągnięty podczas Olimpiady w Salt Lake?
Simon Ammann: Tak, niemal codziennie widzę rzeczy lub ludzi którzy przypominają mi o tym wielkim wydarzeniu. To ciągle jest najpiękniejsza chwila w moim życiu.
Skijumping.pl: Większość skoczków przez całą karierę marzy o takim sukcesie, pracują na niego ciężko trenując. Ty osiągnąłeś te marzenie już na samym początku kariery...
Simon Ammann: Tak, zdobycie dwóch złotych medali olimpijskich było jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy jakie mogłem sobie wcześniej wyobrazić. Wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany do tych zawodów. Moim zdaniem skoki narciarskie to taki sport, w którym możesz być najlepszym mając 16, 20 czy 30 lat. Nie mam pojęcia dlaczego skacze mi się tak dobrze właśnie w Salt Lake. Ale cieszę się, że mimo takiego sukcesu jeszcze cała kariera jest przede mną.
Skijumping.pl: No tak - ale największe osiągnięcie w karierze już masz za sobą...
Simon Ammann:O tak - teraz mogę przejśc na emeryturę . Tak poważnie, to myślę że mam jeszcze wiele dużych celów do zrealizowania w skokach. Dla mnie ten sport jest naprawdę fascynujący i chciałbym skakać najdłużej jak tylko będzie to możliwe.
Skijumping.pl: Co zatem chcesz jeszcze osiągnąć?
Simon Ammann: Jednym z takich celów jest zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. Chciałbym także dobrze zaprezentować się w Mistrzostwach Świata. Ważne dla mnie będą również kolejne Igrzyska Olimpijskie, gdzie będę chciał udowodnić sobie i światu, że dobrze skaczę.
Skijumping.pl: Gdzie sie nie pojawisz - na zawodach, imprezach charytatywnych - wszędzie otaczają cię tłumy nastolatek, skandujących twoje imię, czy proszących o autografy. Jak to odbierasz?
Simon Ammann: To bardzo fajne uczucie, które naprawdę mi odpowiada . Dawanie autografów to nie jest trudna rzecz, jednak czasem jest to naprawdę nużące. Nie codziennie mam ochotę rozdawać autografy, ale dla mnie to jest chleb powszedni, obowiązek związany z zawodem, który wykonuje.
Skijumping.pl: Gdy ogląda się twoje skoki, trudno nie zachwycać się twoim wspaniałym stylem. Naprawdę niewielu skoczków ma lepszy styl, sylwetkę w czasie lotu niż ty...
Simon Ammann: Mój styl V ćwiczę od samego początku swojej przygody ze skokami. Niestety, na razie nie zawsze idealne jest moje lądowanie.
Skijumping.pl: Czy miałeś kiedyś jakichś idoli?
Simon Ammann: Nie - nigdy.
Skijumping.pl: Ostatnio wyprowadziłeś się z rodzinnego domu, do innej miejscowości. Jakie były przyczyny tej decyzji?
Simon Ammann: Po pierwsze teraz mam znacznie bliżej do miejsca naszych treningów - Einsiedeln. Poza tym chcę wreszcie osiągnąć samodzielność. Jest to kolejny krok w moim życiu, teraz mam więcej swobody. Jestem z moją rodziną bardzo blisko, ale dla każego nadchodzi taka chwila, że trzeba opuścić domowe gniazdo i tak właśnie było w moim przypadku.
Skijumping.pl: Odbywasz teraz służbę wojskową. Nie próbowałeś się jakoś z niej wymigać?
Simon Ammann: No cóż - w Szwajcarii jest to obowiązek. Ja jestem żołnierzem - sportowcem. Przez pierwsze pięć tygodni musiałem służyć normalnym trybem. Teraz mam już czas na trening. Ten specjalny tryb służby bardzo mi pomaga - mogę tej wiosny normalnie trenować i przygotować się do letnich konkursów.
Skijumping.pl: Ludzie często biorą Andreasa Kuettela za ciebie. Jak to odbieracie?
Simon Ammann: O tak - zdarza się to nam. Myślę, że to bardzo zabawne - wspólnie z tego żartujemy. Kibice widzą Andreasa i krzyczą do niego "aaah Simon". Nie wiem naprawdę czemu ludzie nas mylą - Andreas jest ode mnie sporo wyższy - zresztą nie przejmuję się tym.
Skijumping.pl: Zacząłeś już przygotowania do sezonu?
Simon Ammann: Tak, na razie mam za sobą już trening kondycyjny i fizyczny. Wiosna jest taką porą, kiedy należy odpocząć trochę od samego skakania, poczekać aż wróci głód skoków.
Skijumping.pl: Do waszej drużyny dołączył ostatnio Michael Moellinger. Poznałeś już go?
Simon Ammann: Tak, znam go trochę z zawodów. Myślę, że przenosiny do Szwajcarii to jest dla niego duża szansa. Sądzę też, że dobrze uzupełni nasz zespół.
Skijumping.pl: Dziękuję za wywiad i życzę sukcesów w nadchodzącym sezonie.