Strona główna • Inne

Fatih Arda Ipcioglu: Celem jest budowanie przyszłości tureckich skoków

Podczas zakończonego przed kilkoma dniami Turnieju Czterech Skoczni, po raz pierwszy w jego historii na starcie pojawił się reprezentant Turcji. 20-letni Fatih Arda Ipcioglu, jako zawodnik z mocno egzotycznego jak na skoki kraju, wzbudził duże zainteresowanie obecnych podczas Turnieju dziennikarzy.


Reprezentant Turcji wystąpił tylko w kwalifikacjach do niemieckiej części imprezy i choć zajął w nich 64. i 66. miejsce, to już sam fakt możliwości wzięcia udziału w turnieju cieszącym się tak dużym prestiżem był dla niego niezwykle ważny: - Nie przyjechałem tutaj po to, żeby zakwalifikować się do konkursu, czy odnieść jakieś sukcesy. To część większego przedsięwzięcia, którym jest budowanie przyszłości tureckich skoków – tłumaczył.

Ipcioglu w kierunku budowy skoków narciarskich w Turcji wykonał już kilka milowych skoków. Jako pierwszy Turek zdobył punkty Pucharu Kontynentalnego, wziął udział w mistrzostwach świata w Lahti w 2017 roku, a za miesiąc, jako pierwszy skoczek z kraju leżącego nad Bosforem, stanie na rozbiegu olimpijskiego konkursu skoków. - Zacząłem skakać w 2008 roku, zawsze wierzyłem w to, co robię i opłaciło się – opowiada. - Jestem osobą, która potrzebuje adrenaliny i tylko dyscyplina gwarantująca mi ją, była w stanie mnie zainteresować. Pięć lat temu złamałem nogę, moja mama mocno wtedy nalegała, żebym dał sobie spokój ze skokami, ale ja się uparłem i powiedziałem, że za nic w świecie nie zrezygnuję. Przygotowuję się właśnie do startu w Pjongczangu. Mamy w Turcji świetne skocznie, idealne warunki do treningu, wszystko czego potrzebujemy. Jestem dumny z siebie i tego, co już osiągnąłem dla mojego kraju.

Pierwsza skocznia w Erzurum stanęła już w połowie lat 40-tych, był to jednak niewielki dwudziestometrowy obiekt. W 2010 roku otwarto nowoczesny kompleks Kiremitliktepe składający się z pięciu skoczni od K-20 do K-125, który po zniszczeniu w wyniku osunięcia się ziemi w 2014 roku, niedawno na nowo został oddany do użytku. Od 2007 roku pod czujnym okiem Słoweńca Vasji Bajca rozpoczęto budowę kadry tureckich skoczków. W tej chwili ekipę prowadzi Fin Pekka Niemelae.

- Mamy obecnie sześciu skoczków startujących w zawodach międzynarodowych, ogólnie osób uprawiających skoki w Turcji jest około dwudziestu, ale cały czas zgłaszają się do nas nowe dzieciaki, które, mam nadzieję, pomogą nam rozwinąć w przyszłości ten sport – tłumaczy Ipcioglu - Moim idolem jest Noriaki Kasai, ale myślę, że nie będzie potrzeby bym skakał tak długo jak on. Kiedy będę w jego wieku, to tureckie skoki osiągną taki poziom, że spokojnie będę mógł oglądać je w telewizji i patrzeć jak skaczą moi następcy – śmieje się Ipcioglu.

W tej chwili tylko jeden turecki skoczek ma zapewniony start w igrzyskach w Korei Południowej. Lista zgłoszeń zostanie zamknięta za dwa tygodnie, a do tego czasu Erzurum będzie organizować dwa konkursy Pucharu Kontynentalnego. Koledzy Ipcioglu liczą, że za sprawą punktów zdobytych u siebie uda im się wypełnić olimpijskie kryteria i dołączyć do Fatiha. Samet Karta jest pierwszym Turkiem, który wygrał międzynarodowe zawody rangi FIS. W 2015 roku zwyciężył w amerykańskim Brattleboro w zawodach z cyklu FIS Cup. Jego trudna kariera nie raz była już przerywana przez ciężkie kontuzje, teraz jednak liczy, że los będzie po jego stronie i pozwoli mu na występ w Pjongczangu : - Nasz przyjaciel, Fatih Arda Ipcioglu, pokazał nam, że nie ma rzeczy niemożliwych – mówi Karta - Podczas konkursów Pucharu Kontynentalnego, które rozegrane zostaną na naszych skoczniach, zrobię wszystko, by powalczyć o możliwość występu na igrzyskach. Bardzo dobrze przepracowałem okres przygotowawczy i liczę, że Fatih nie będzie naszym jedynym skoczkiem na olimpiadzie.

Kompleks skoczni w Erzurum, który gościł już wiele imprez międzynarodowych (Uniwersjada, MŚJ, EYOWF, PK, FIS CUP) w przyszłości sam może się stać obiektem olimpijskim. Tureckie władze są bowiem bardzo zdeterminowane, by przeprowadzić u siebie Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku.