Borek Sedlak: Prognozy na piątek są obiecujące
Zgodnie z zapowiedziami meteorologów, pogoda storpedowała pierwszy dzień zmagań w ramach Mistrzostw Świata w lotach narciarskich. W czwartek, w Oberstdorfie, udało się przeprowadzić tylko jedną serię treningową, a kwalifikacje przełożono na piątkowe popołudnie. Jak taką decyzję argumentował Borek Sedlak, asystent Waltera Hofera?
- Ostatnio nie mamy szczęścia do warunków atmosferycznych, szczególnie do wiatru. Bazując na aktualnych prognozach, wydaje mi się, że najtrudniejszy dzień w Oberstdorfie mamy już za sobą. Uważam, że decyzja jury, którego jestem członkiem, o przełożeniu kwalifikacji, była jedyną możliwą. Bezpieczeństwo skoczków jest kluczowe, a dzisiejsze kwalifikacje z pewnością nie byłyby bezpieczne. Z tego powodu nie chcieliśmy podejmować zbędnego ryzyka - oświadcza Czech.
- W pewnym sensie jesteśmy szczęściarzami, gdyż udało się nam przeprowadzić pełną serię treningową. Początkowo taki był nasz cel, aby rozegrać choć jedną rundę. Kilka minut po jej zakończeniu wiatr stał się porywisty, więc dziś możemy nazywać się szczęściarzami. Wiatr był dziś zbyt nieprzewidywalny. Zmieniał kierunek, a do tego mieliśmy momenty, kiedy wiatromierze podawały wartości dochodzące do 12 m/s. Dla mnie decyzja była jasna i klarowna - zapewnia Sedlak.
Jak wyglądają prognozy na piątek? - Pogoda stopniowo ma się poprawiać. Doniesienia synoptyków są naprawdę obiecujące. Wierząc prognozom, do których mam dostęp, aura powinna prezentować się znacznie lepiej, co umożliwi zawodnikom loty na obiekcie im. Heiniego Klopfera. Liczę na bezpieczne i sprawiedliwe serie. Sobota również wygląda przyzwoicie, a na temat niedzieli nie chcę się jeszcze wypowiadać, gdyż zostało zbyt dużo czasu.
- Umożliwiamy sportowcom skoki na odległości większe niż 240 metrów, a więc o 100 metrów dłuższe niż zwykle. Dla wszystkich jest to coś wyjątkowego. Z tego powodu, jeszcze większą uwagę i nacisk kładziemy na warunki wietrzne - podkreśla działacz.
Korespondencja z Oberstdorfu, Tadeusz Mieczyński