Stefan Horngacher: Razem wygrywamy i razem przegrywamy
Za nami ostatni akcent igrzysk w Korei Południowej związany ze skokami narciarskimi. Najlepsze drużyny poniedziałkowych zawodów odebrały już medale, a Stefan Horngacher podsumował wydarzenia, które dały Polsce historyczny krążek olimpijski.
- Mamy to! To był niesamowity konkurs drużynowy. Wielu pewnie oczekiwało czegoś więcej, bo po pierwszej rundy różnice w czołowej trójce były minimalne. W drugiej rundzie Norwegowie trochę odjechali, więc została walka pomiędzy Niemcami a Polską. Wypadliśmy w niej bardzo dobrze, ponieważ zespół Wernera Schustera walczył z nami do ostatniego skoku, w którym przechylili szalę na swoją stronę. Najważniejsze jest to, że skończyliśmy na podium, a kwestia tytułu olimpijskiego rozstrzygnęła się po kapitalnym boju trzech nacji. Akceptujemy brąz i jesteśmy szczęśliwi.
- Finałowa próba Andreasa Wellingera nie była perfekcyjna, o czym wiedział sam zawodnik. Pomyślałem, że to dla nas spora szansa, ale Kamil skoczył jeszcze gorzej niż Niemiec. Odbicie z progu było wykonane zdecydowanie za późno. Razem wygrywamy i razem przegrywamy. To zmagania zespołowe. Każdy stara się robić to, co umie najlepiej. Uważam, że brąz to super sprawa dla Polski. Kamil jest tylko człowiekiem. Zacięcie walczył o indywidualne złoto na dużej skoczni i tym razem, być może, nieco zabrakło mu energii.
- Maciej Kot i Stefan Hula znacznie poprawili się w drugiej serii. To były wartościowe skoki. Dawid Kubacki był wprost niesamowity w konkursie drużynowym. Zwłaszcza w pierwszej rundzie. Takiego Dawida chciałbym oglądać częściej. Medal i zapas punktowy nad pozostałymi ekipami muszą radować. Jesteśmy w gronie najlepszych ekip świata.
- Po tych zawodach czuję się znacznie lepiej niż po indywidualnych, kiedy byłem wykończony. Wiem, że to już koniec zmagań skoczków podczas XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Przez kilka dni nie muszę o tym myśleć, więc czas na chillout. Każdemu członkowi naszej drużyny należy się piwo za wykonaną pracę. Raz jeszcze pokazaliśmy charakter.
- Środa będzie wolna, a w czwartek wracamy do Europy. Przed kolejnymi zawodami Pucharu Świata będziemy chcieli odbyć trening na skoczni, ale jeszcze nie wiem czy będzie to Wisła, a może Zakopane. Wszystko zależy od warunków atmosferycznych i stopnia przygotowania skoczni.
- Nie chcę teraz poruszać tematu mojej przyszłości. Usiądziemy, a następnie porozmawiamy z Apoloniuszem Tajnerem oraz Adamem Małyszem. Czas na negocjacje dopiero nadejdzie.
Korespondencja z Pjongczangu, Dominik Formela