Piotr Żyła: Nie wiem, dlaczego moje skoki są teraz tak nieprzewidywalne
Jakub Wolny i Piotr Żyła po raz kolejny w tym sezonie zakończyli zmagania indywidualne na punktowanych miejscach. Popularny "Wiewiór" na Holmenkollbakken w Oslo zajął 19. pozycję, natomiast najmłodszy członek kadry Stefana Horngachera uplasował się trzy lokaty niżej.
Jakub Wolny (22. miejsce, 125 i 123,5 metra):
- Myślę, że konkurs nie był taki zły. Oddałem całkiem fajny pierwszy skok – na pewno najlepszy na tej skoczni. Nie jestem jednak zadowolony z prędkości na progu. W drugiej serii zbyt mocno zaatakowałem, przerzuciłem tę próbę zbyt mocno do przodu.
- W Lillehammer chciałbym poprawić przede wszystkim prędkość najazdową oraz oddawać dobre, równe skoki.
- Myślę, że zaplanowany na dziś przejazd do Lillehammer jest dobrą opcją. Wyśpimy się, jutro wstaniemy, zjemy śniadanie i będziemy normalnie funkcjonować.
Piotr Żyła (19. miejsce, 125,5 i 125,5 metra):
- W Norwegii z pogodą bywało różnie. Dzisiaj było typowo, jak dla Oslo, chociaż ja nie mogę narzekać. Dwukrotnie skakałem w równych warunkach. Próby oceniam dość pozytywnie. Jestem zadowolony z dzisiejszego dnia.
- Ciężko mi przyznać, dlaczego moje skoki są teraz tak nieprzewidywalne. Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, to bym odpowiedział (śmiech). Staram się cały czas pracować nad dyspozycją. Czasem miewam jeszcze kłopoty z pozycją najazdową, ale gdy prawidłowo dojeżdżam do progu, skoki są lepsze.
- Brak miejsca w konkursie drużynowym nie zaskoczył mnie. Skakałem dość słabo w piątek, na dodatek lekko podkręciłem staw skokowy. Nieco mnie to rozkojarzyło, ciężko było mi się zebrać w sobie. Maciek w serii kwalifikacyjnej chciał spróbować czegoś nowego, co mu nie do końca wyszło. Ostatnio skakał jednak lepiej ode mnie, więc spodziewałem się takiej decyzji trenera.
- Nie ma się co obawiać o mój staw. Jestem w stanie skakać, noga w bucie jest dobrze ustabilizowana.
- Nie mogę powiedzieć, że obecna zima była dla mnie do tej pory zła. Zdarzały się wzloty i upadki, ale skoro rywalizacja nadal trwa, trzeba walczyć do końca. Kilka konkursów jeszcze zostało. Musimy dawać z siebie sto procent, aby ostatnie konkursy dodały pewności siebie przed przygotowaniami do kolejnego sezonu.
Korespondencja z Oslo, Dominik Formela