Kamil Stoch: Miałem patrzeć na trenera, a nie na światła
Kamil Stoch w spektakularnym stylu wygrał 29. pucharowe zawody w karierze. Polak nie tylko, po raz kolejny, znokautował oponentów, ale i ustanowił oficjalny rekord skoczni Granåsen w Trondheim! Wyczyn ten uwypukla fakt, iż lider Pucharu Świata i turnieju Raw Air ruszał z 1. belki startowej.
- Dziś nie było łatwo. Wiało mocno pod narty, co z pozoru wydaje się prostą i łatwą sprawą, ale przy tak niskiej belce trzeba było być niesamowicie skoncentrowanym. Musiałem wszystko zrobić poprawnie i starałem się robić to, co umiem najlepiej, a jednocześnie nie przekombinować - komentuje trzykrotny mistrz olimpijski.
Przerwanie serii próbnej z powodu braku belek to kuriozum? - Był taki moment, kiedy wiało zbyt mocno pod narty i zabrakło belek w serii próbnej, ale sędziowie przerwali rundę i nakazali opuszczenie rozbiegu. Lepiej, że podjęto taką decyzję niż gdyby coś miało się komuś stać. Trzeba było przyjąć taką sytuację i przygotować się do zawodów.
Czy Stefan Horngacher ostrzegał Kamila Stocha przed skokiem konkursowym? - Dostałem sygnał, że gdyby wiało zbyt mocno pod narty, miałem patrzeć na trenera, a nie na światła zapalane przez jury, natomiast na tym obiekcie jest gdzie lecieć. Było tu mnóstwo skoków powyżej 140 metrów i belka stale była nisko osadzona. Ja cały czas pracuję, robię swoje i chcę latać coraz dalej i ładniej.
Jak Kamil Stoch skomentuje wieść ogłoszoną przez ministra sportu, który ogłosił, że na modernizację kompleksu Średniej Krokwi ma zostać przeznaczone 40 mln złotych? - Bardzo mi miło z tego powodu. Mam nadzieję, że to wszystko dojdzie do skutku. Poczekajmy, niech się to wszystko się ziści i wtedy będziemy komentować.
Korespondencja z Trondheim, Dominik Formela