Stefan Hula usatysfakcjonowany z wejścia w sezon letni
Regularnym gościem proszowickiego spotkania z kadrą narodową skoczków narciarskich jest Stefan Hula. Najbardziej doświadczony polski zawodnik, w rozmowie z serwisem Skijumping.pl, opisał piątkowe wydarzenia w tym małopolskim mieście, a następnie odniósł się do zgrupowania w Hinzenbach, gdzie przed tygodniem trenowała nasza drużyna.
- Dla mnie to nie pierwsza wizyta w Proszowicach. Już kilka razy udało mi się tutaj być i muszę przyznać, że to bardzo przyjemny dzień w roku, kiedy możemy spotkać się z kibicami. W luźnym atmosferze, w jakiś sposób, możemy im podziękować za wsparcie, które dostajemy od nich przez cały sezon. Niezmiernie mi miło, że mogę być częścią tego czerwcowego wydarzenia - podkreśla aktualny mistrz Polski.
- Szczególnym walorem tego formatu spotkań jest odprężająca atmosfera. Nie ma szaleństwa i nacisku, lecz wszystko odbywa się spokojnie. Program spotkania obfitował w miłe sytuacje, jak licytacje czy wręczenia medali lokalnej młodzieży. Cieszy też to, że z roku na rok przybywa tu coraz więcej fanów. Zarówno młodych, jak i starszych. To jest naprawdę fajne. Oby tak dalej, bo nasi kibice byli, są i będą najlepsi na świeci! - zaznacza trzynasty skoczek minionej edycji Pucharu Świata.
- Mi nie zdarzało się czekać do jakiejś osoby ponad godzinę po zdjęcie czy autograf, ale podziwiam wszystkich, którzy tutaj się na to zdecydowali. To znaczy, że faktycznie kochają ten sport i dla takich kibiców chcemy poświęcać czas - dodaje 31-latek.
Podczas prezentacji trofeów, na podłogę upadł jeden z medali tegorocznych Mistrzostw Świata w lotach narciarskich. Czy był to historyczny krążek zdobyty przez Stefana Hulę w konkursie drużynowym? - Nie, tutaj Kamil przywiózł wszystkie medale <śmiech>... Na szczęście, nic się nie stało i wszystko jest w porządku. Szkoda by było...
Co można powiedzieć o kilkudniowym obozie treningowym w Górnej Austrii? - Uważam, że jest dobrze, choć wiadomo, że to dopiero początek. Przeważają bardzo dobre próby, jednak obiekt w Hinzenbach jest nie za duży. Z tego powodu, trudno o optymalną optykę mojej formy. Mi skakało się dobrze, a na tle uwag trenera można mówić, iż większość dotychczasowych skoków była udana. To mnie cieszy i nie pozostaje nic innego, niż trenować i czekać na kolejne zgrupowania oraz zawody.
Które mankamenty już teraz wskazuje Stefan Horngacher? - Zawsze jest coś, co podlega korekcie, więc nie może być idealnie. Teraz pilnuję odpowiedniej pozycji dojazdowej i sylwetki w locie. Są to detale, ale ogół prezentuje się pozytywnie.
Korespondencja z Proszowic, Dominik Formela