Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Pilcha, Wąska, Wolnego i Kantyki po kwalifikacjach w Wiśle

W niedzielnym konkursie indywidualnym w Wiśle-Malince pojawią się m.in. Tomasz Pilch, Paweł Wąsek, Jakub Wolny i Przemysław Kantyka. Wszyscy znacznie przekroczyli punkt konstrukcyjny obiektu im. Adama Małysza w Wiśle-Malince, dzięki czemu będą mieli szansę na walkę o punkty do klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2018.


Tomasz Pilch (11. miejsce, 125 metrów):

- Debiut w nowym kasku był podczas Pucharu Kontynentalnego, ale teraz mogłem oficjalnie zaprezentować się szerszej publiczności. Myślę, że spisałem się całkiem dobrze. Skoki w treningach nie były takie dobre, ale podczas kwalifikacji zmobilizowałem się w stu procentach.

- Na codziennych treningach skoki wyglądają całkiem dobrze. Wiadomo, że wkradają się do nich błędy, ale szczyt formy ma przyjść zimą. Przede wszystkim szwankuje odbicie. Muszę nad nim pracować, bo często spóźniam i dzisiaj w dwóch pierwszych skokach popełniłem właśnie ten błąd.

- Myślę, że siatki pomogą, jeśli będziemy mieć do czynienia z tylnym albo bocznym wiatrem. Teraz wieje pod narty. W niedzielę na pewno zadowoliłyby mnie punkty, ale nie nastawiam się na nic i nadal chcę robić swoje.

- Podejście trenera do zawodników jest takie samo jak wcześniej, ale po opuszczeniu kadry juniorów, zmieniły się treningi siłowe. Mamy plan od doktora z Austrii i jest dużo ciężej.

- Cały czas ostro trenujemy, jesteśmy trochę przemęczeni, ale dajemy z siebie wszystko. Myślę, że kombinezony są podobne do tych używanych zimą. Ten materiał był jednym z lepszych akurat na okres letni.

Paweł Wąsek (12. miejsce, 127 metrów):

- Wyniki mojej matury są zadowalające. Chciałem ją zdać i mi się udało. Nie liczyłem na wysokie wyniki, naukowcem nie byłem i nie będę, idę w sport.

- W Kranju miałem duże problemy z wyjściem z progu. O ile w pierwszy dzień jeszcze udawało mi się mocno nie spóźniać, to podczas drugiego dnia zawodów to już nie wychodziło. Nie jestem zbytnio zadowolony z tych wyników.

- Po seriach próbnych na twarzy był grymas, ale zaryzykowałem, udało się i wystartuję w niedzielnych zawodach.

- Trener zawsze starał się na sto procent, robi to nadal i jestem bardzo zadowolony ze współpracy z nim.

- Wszyscy w kadrze się znamy, już zimą jeździliśmy na wspólne wyjazdy. Atmosfera jest super, nie mam zastrzeżeń w tej kwestii i myślę, że tak zostanie.

- To ten etap sezonu, kiedy jest jeszcze loteria: testowanie sprzętu, szukanie dobrego czucia. Chcę jak najlepiej przepracować lato, żeby być w stu procentach przygotowanym do zimy.

- Mamy nowe kroje kombinezonów, ale nie czuć wielkiej różnicy. Na pewno osoby odpowiedzialne za sprzęt starają się, by było jak najlepiej.

- Ze względu na nowe przepisy musiałem skrócić narty. Muszę jeszcze popracować nad wagą.

- Siatki na pewno coś dają, ale nie zatrzymują do końca wiatru, który nadal kręci na dole i na buli.

Jakub Wolny (13. miejsce, 126 metrów):

- Poprawiłem szybkość w dużym stopniu, ale na pewno jest jeszcze nad czym pracować. Myślę, że zrobiłem duży krok do przodu. Lepiej wygląda też przejście do fazy lotu. Nad tym głównie pracowaliśmy wiosną i powoli zaczyna to funkcjonować. Dzisiaj miałem z tym jeszcze trochę problemów, ale ostatnio na treningach było dużo lepiej. Dzisiaj jestem tak średnio zadowolony.

- Wybrałem taki projekt na kask, ponieważ interesuję się Formułą 1.

- Dzisiaj skoki nie wyglądały tak, jak te oddawane podczas zgrupowań. Może zbyt bardzo chciałem, ale myślę, że nie było źle, jak na początek.

- Treningi nie są już tak ciężkie, jak na początku przygotowań, ale nadal trenujemy na siłowni.

- W ten weekend chciałbym po prostu oddawać skoki, z których będę zadowolony.

Przemysław Kantyka (22. miejsce, 124 metry):

- Wszystkie dzisiejsze skoki były na podobnym poziomie. Najgorszy był ten z pierwszej serii treningowej. Z każdą kolejną próbą było coraz lepiej. Czuję się mocny. Nie czuję żadnego stresu, żadnego parcia na wynik. Robię to co kocham i daję z siebie maksimum.

- Współpraca z trenerem Maciejem Maciusiakiem układa się nam świetnie. Potrafimy nawiązać wspólny język, dążymy wspólnie do jednego celu. Efekty naszej pracy są widoczne.

- Każdy trener patrzy nieco inaczej na poszczególne elementy techniczne, nad którymi pracujemy. Są skoczkowie, którzy lepiej rozumieją się z jednym trenerem, inni lepiej dogadują się z innym.

- Jako kadra B współpracujemy również z trenerem Horngacherem oraz dr Haraldem Pernitschem. Na testach fizycznych widać, że robimy postępy. Wtedy, kiedy mamy być w najwyższej dyspozycji, jesteśmy mocni. Harmonogram treningów jest ułożony bardzo dobrze.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela i Piotr Bąk