Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Piotr Żyła podsumowuje występ w Wiśle

Piotr Żyła już po raz siódmy w karierze stanął na drugim stopniu podium zawodów rangi Letniego Grand Prix. Tym razem wiślanin, na domowym obiekcie, musiał uznać wyższość Kamila Stocha, który pokonał go różnicą 8,3 pkt. Wyniki Żyły z niedzielnego konkursu indywidualnego to 130,5 oraz 126,5 metra.


- Moje skoki w Wiśle były dobre. Ich poziom był porównywalny do tego, który prezentowałem na ostatnich zgrupowaniach. W niedzielę troszkę zabrakło do zwycięstwa, ale i tak jestem zadowolony, bo w zasadzie cały weekend fajnie mi się tu skakało. Wszystkie próby, od początku do końca, były wysokiej jakości.

- Jestem zadowolony z trwających przygotowań do zimy, od samego ich początku. Cały czas można coś robić i pracować nad dążeniem do bycia lepszym zawodnikiem. Po Planicy nie było wyjścia, trzeba było zabrać się od razu do pracy. Rozpoczęliśmy od razu po sezonie zimowym, więc tak naprawdę jest ciągłość treningowa.

- Szkoda, że Dawidowi nie udało się doskoczyć do podium, bo mielibyśmy tutaj fajne Mistrzostwa Polski <śmiech>... Co się odwlecze, to nie uciecze. Taką mam nadzieję. Towarzystwo rodaków na podium zawsze jest wartością dodatnią. Im więcej, tym lepiej. Jesteśmy drużyną i każdy z nas wie, na co nas stać. Całą szóstkę stać na walkę o najwyższe cele.

- Podium w Wiśle smakuje wyśmienicie. Kibice zawsze dopisują i przyjemnie skacze się dla takiej publiczności. W ten weekend dwukrotnie stałem tu na podium, więc muszę być zadowolony z tych dni. Dziś Kamil był lepszy i należało mu się zwycięstwo. Ja byłem gorszy, więc należało mi się drugie miejsce <śmiech>... Trzecia pozycja Halvora Egnera Graneruda nie jest dużym zaskoczeniem. Pojedyncze próby miał dobre, a w drugiej serii wygrał z nami. Widać, iż Norweg dysponuje niezłą formą na tym etapie.

Jak wyglądają plany startowe Piotra Żyły na rozpoczęty sezon Letniego Grand Prix? - Po tylu latach niekoniecznie chciałoby mi się lecieć do Japonii czy Rosji... Niemniej, gdyby trener tak zarządził, to udałbym się tam i walczył z przyjemnością. To szkoleniowiec jest od ustalania planu startowego. Ma rację, bo najważniejsze są przygotowania i treningi do sezonu zimowego. Długie loty do Azji nie są potrzebne w tym momencie.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela