Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Jakub Wolny i Maciej Kot komentują początek pobytu w Rasnovie

Jakub Wolny i Maciej Kot, a więc najmłodsi członkowie polskiej kadry narodowej A, mają już za sobą zapoznanie z areną w rumuńskim Rasnovie. W piątkowym oficjalnym treningu lepiej prezentował się zakopiańczyk, który dwukrotnie uplasował się w czołowej "10". Obaj opowiedzieli m.in. o swoich pierwszych odczuciach dotyczących nowej lokalizacji w kalendarzu Letniego Grand Prix.


Jakub Wolny:

- Rumunia to dość nietypowe miejsce, ale jednocześnie nowe doświadczenie dla naszej drużyny. Przyjazd tutaj to fajna sprawa. Nic nie zaskoczyło nas nader szczególnie, oprócz dość długiego oczekiwania na busy na lotnisku. Trwało to blisko półtorej godziny. Na szczęście dla nas, droga z Bukaresztu do Rasnova przebiegła spokojnie. Ja przed wylotem do Rumunii nie robiłem większego rozeznania. Raczej pojechałem w ciemno.

- W hotelu można się umyć, jest łóżko do spania, więc jest w porządku <śmiech>... Skocznia jest specyficzna i nie do końca udało mi się z nią zaprzyjaźnić. W sobotę z pewnością się to uda. Dla każdego z nas jest to nowość, więc konsekwentnie trzeba robić swoje.

- Po krótkich wakacjach od razu wróciliśmy do treningu, więc wszystko jest kontynuowane w tym samym rytmie. Na tym etapie jest całkiem dobrze. Te zawody traktuję jako trening, który będzie punktowany. Od siebie oczekuję tylko możliwie najlepszych, jak na ten etap przygotowań, prób.

Maciej Kot:

- Z czym do tej pory kojarzyła mi się Rumunia? Chyba z Drogą Transfogarską, którą bardzo fajnie można pojeździć autami, co jest moim niespełnionym marzeniem. Jak widać, powstała też tutaj skocznia, są zawody i można rywalizować. Myślę, że w tym kierunku w najbliższych dniach pójdą moje myśli. Czas odkrywać tę część świata.

- Nie przychodzi mi na myśl żadna skocznia, do której mógłbym porównać tę rumuńską. Takie skojarzenia mogą przyjść nieco później, bo w kolejnych dniach warunki mogą być już nieco inne, a do tego nowym skoczniom towarzyszy zupełnie inne otoczenie. Wystarczy zmiana tego ostatniego czynnika, aby zawodnik miał inne odczucia. Największym problemem są tzw. przeciągi za progiem. Czasami powiewa tam z tyłu, co znacznie skraca skoki. Jest to przyjemny, a jednocześnie niekoniecznie trudny obiekt. Taki, na którym rzeczywiście odbicie odgrywa dużą rolę. Niewiele jest takich aren w kalendarzu, więc jest okej. Pomysł organizacji tutaj zawodów nie spotkał się jednak z dużą aprobatą światowej stawki, co widać po wąskiej liście startowej. Tłumów nie ma.

- Wczoraj, kiedy wracaliśmy z lotniska, było już późno i ciemno, więc każdy starał się przespać, więc za dużo po drodze nie widzieliśmy, ale kultura kierowców i ich agresywny styl jazdy rzuca się w oczy. Zachowują się, jakby przepisy nie istniały <śmiech>... Nietypowa jest też tutaj pogoda. W nocy naprawdę zmarzliśmy, a w ciągu dnia jest upalnie, więc amplituda jest wysoka. Jak to w górach. A do tego mamy tu piękne i niecodzienne widoki. Można tu podziwiać niespotykany w kalendarzach Pucharu Świata i Letniego Grand Prix krajobraz. Za nami początek pobytu w Rumunii, a po zawodach, być może, uda nam się zwiedzić zamek Drakuli.

- Za wcześnie na większe osądy, bo my teraz nie patrzymy na wyniki, lecz oceniamy skoki pod kątem ich jakości. Ta była dziś wysoka. Po Einsiedeln miałem trochę problemów, aby oddawać równe i stabilne skoki. Chyba przez to, że za bardzo weszliśmy w szczegóły i pracę nad detalami. Teraz, kiedy zbliżały się zawody, trzeba było to spiąć i stworzyć dobre skoki, a takie były wszystkie piątkowe. To cieszy, a i wynik nie był zły. Jestem blisko czołówki, nawiązuję walkę, a to musi cieszyć.

- Decyzja o wylocie do Rumunii zapadła dość późno, bo w pierwszym planie na sezon letni tego wyjazdu nie było. Całościowo plan nie zmienił się znacząco, bo nie przyjechaliśmy tutaj po okresie odpoczynku, lecz prosto z planowego obozu w Beskidach. Na tym etapie nie trenujemy już tak ciężko na siłowni, co miało miejsce wiosną. Nie ma już tak wielu powtórzeń i kilogramów. Mimo wszystko, nie powiedziałbym, że jesteśmy bardzo wypoczęci, bo od poniedziałku mocno trenujemy, a dzisiejszy dzień jest ich piątym. Nasze bieżące przygotowanie motoryczne pozwala jednak skakać dobrze i stabilnie.

Korespondencja z Rasnova, Dominik Formela