Maciej Kot i Jakub Wolny oceniają weekend w Rasnovie
Maciej Kot oraz Jakub Wolny, czyli najmłodsi członkowie polskiej kadry A, w Rasnovie dwukrotnie plasowali się w ścisłej czołówce. Pierwszy z omawianej dwójki finiszował dziewiąty i dziesiąty, a Wolny lądował na dziesiątej i ósmej pozycji. Obaj nie ukrywali zadowolenia z przebiegu pierwszego w historii weekendu z Letnim Grand Prix na terenie Rumunii.
Maciej Kot:
- Siedmiogród opuszczam usatysfakcjonowany, bo dla mnie był to dobry weekend. Najlepszy tego lata. Widzę postęp, którego dokonałem w ciągu ostatnich tygodni. Najbardziej cieszy mnie to, że ta jakość skoków jest dużo lepsza, poziom jest powtarzalny, a wynik przyjdzie z czasem. Wiadomo, że sportowa ambicja jest, ale czołowa "10", przy moich wcześniejszych problemach, jest niezłym wynikiem.
- Niewiele prawdy pozostaje w stwierdzeniu, iż preferuję skocznie normalne, jak było to przed laty. Wiadomo, że lubię te mniejsze obiekty, bo być może nieco łatwiej mi się na nich skacze, ale one wypadły już z kalendarza Pucharu Świata. Oprócz imprez rangi mistrzowskiej, zimą się na nich nie skacze. Trzeba skakać tak, aby styl działał na wszystkich obiektach, w tym na tych do lotów narciarskich. Od pewnego czasu jest on na tyle dobry, że będąc w dobrej formie, radzę sobie na dużych skoczniach. Zacząłem odnajdywać większą radość ze skakania, a do tego pracowałem nad lotem, który tam jest kluczem.
- Przede mną jeszcze mniejsza skocznia w Hinzenbach, którą lubię, a następnie trochę większych obiektów. To tam powinienem potrenować przed zimą. Fazę odbicia, ale i fazę lotu, aby jak najwięcej zyskiwać w powietrzu.
Jakub Wolny:
- Moja tegoroczna regularność jest czymś bardzo fajnym. Myślę, że powoli dążę do tego, aby moje skoki były jak najbardziej stabilne.
- Obiekt w Rasnovie jest dość specyficzny. Na treningach średnio mi się tutaj skakało, ale na zawody się mobilizowałem i uważam, że wyszło to w porządku. Tutaj naprawdę trzeba wykonać naprawdę dobrą próbę, aby plasować się wysoko.
- Wolałbym, aby Rumunia pozostała jako wspomnienie po latach, iż raz jedyny tutaj byłem. Myślę, że taka dawka doświadczeń z tym krajem mi wystarczy <śmiech>...
- Skocznię w Hinzenbach, gdzie pojawimy się w ostatni weekend września, znamy zdecydowanie lepiej. W Rasnovie było nietypowo, a w Austrii trenowaliśmy wielokrotnie. Nie pojedziemy tam jednak z zamiarem usilnej walki o czołowe lokaty, bo jesteśmy w trakcie przygotowań do zimy.
- Letnie konkursy traktujemy jako formę treningów, ale też nie do końca, bo też są to zawody i wiadomo, że każdy chce pokazać to, co najlepsze. Niemniej, są to przygotowania do Pucharu Świata. Podejrzewam, że zawody są najefektywniejszą formą treningu, bo wtedy można się dużo nauczyć.
Korespondencja z Rasnova, Dominik Formela
autor: Dominik Formela, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 1