Walter Hofer o tureckim debiucie i planie powrotu do USA
W miniony piątek, w Zurychu, miały miejsce obrady Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), podczas których m.in. opublikowano propozycję kalendarza Pucharu Świata na sezon 2019/2020. Jak mówi terminarz, już wkrótce najlepsi skoczkowie mają zawitać m.in. do Turcji, a także powrócić do Stanów Zjednoczonych. O planowanych nowinkach, w Hinzenbach, porozmawialiśmy z dyrektorem Pucharu Świata, Walterem Hoferem.
Kliknij, aby zobaczyć prowizoryczne kalendarze na sezon 2019/2020
- Za nami dużo dyskusji na temat kalendarzy nadchodzących sezonów Pucharu Świata. Musieliśmy dokonać korekt w planie na sezon 2018/2019, a także stworzyliśmy pierwszy szkic terminarza na sezon 2019/2020. To była dobra okazja do zaproszenia kilku nowych komitetów organizacyjnych lub powrócenia do rozmów z przedstawicielami lokalizacji, gdzie zawody najwyższej rangi odbywały się w przeszłości.
- Zamierzamy powrócić na zachodnią półkulę. W planach jest weekend w Stanach Zjednoczonych. Gdzie dokładnie? To nie jest jeszcze jasne. W grę wchodzą Iron Mountain, Lake Placid oraz Park City. W każdym razie, otrzymaliśmy aplikację od tamtejszej federacji. Największe szanse ma pierwsze z tych miast, ponieważ aktualnie trwa tam przebudowa. Zmodernizowany ma zostać też kompleks w Lake Placid, natomiast olimpijskie skocznie w Park City dostępne są w każdej chwili. Nie możemy zapominać o skoczni do lotów narciarskich w Ironwood, jednak ta nie będzie gotowa wcześniej niż latem 2020 roku.
- Cykl Pucharu Świata chciałby zawitać też do jednego z piękniejszych miejsc, gdzie powstały skocznie narciarskie. Mam tutaj na myśli Wschodnią Anatolię w Turcji i położone tam Erzurum. To nie tylko kandydat do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku, ale i arena, na której rozgrywano już kilka imprez rangi międzynarodowej. Turcy są gotowi, aby przyjąć nas w ramach Pucharu Świata.
- Skąd tyle nowości? W sezonie 2019/2020 odbędzie się tylko jedna impreza rangi mistrzowskiej. Mowa o Planicy, która na koniec marca będzie gospodarzem światowego czempionatu w lotach narciarskich. Dzięki temu mamy do dyspozycji cały zimowy kalendarz, co daje większe pole manewru. Nie możemy doczekać się podjęciach nowych wyzwań i kierunków.
- To może być najbardziej innowacyjny kalendarz od wielu lat, ale musimy poczekać na gotowość poszczególnych aren. Ogromnie cieszymy się z faktu, iż Puchar Świata jest bliski zatoczenia geograficznego kręgu. Już teraz jesteśmy dumni z powrotu skoków narciarskich na najwyższym poziomie do Europy Wschodniej, szczególnie do Rosji, która ma coraz lepszy zespół skoczków narciarskich. Teraz chcemy odświeżyć zachodni szlak, czyli do Stanów Zjednoczonych.
- W kalendarzu na sezon 2019/2020 jest jeszcze jeden wolny weekend. Jest to termin, który może zająć ktokolwiek. Poddamy go dalszym negocjacjom. Gdybyśmy wypełnili kalendarz od razu, zabieramy sobie taką możliwość. Jest kilka lokalizacji, które mają porównywalne szanse. Są to m.in. Val di Fiemme czy Kuopio. Miast, które chciałyby wskoczyć w to miejsce, jest kilka, ale na oficjalną decyzję należy jeszcze poczekać.
- Moim celem, a także moich współpracowników, zawsze była ekspansja skoków narciarskich. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że rywalizujemy w 10 państwach, Międzynarodowa Federacja Narciarska zrzesza ich ponad 100, a około 20 bierze udział w konkursach to dochodzimy do wniosku, iż jesteśmy dyscypliną o niewielkim zasięgu. Dlatego każdy nowy uczestnik czy organizator zawodów jest dużym sukcesem.
- Nie wykluczam tego, że w przyszłości Puchar Świata zawita też do Rasnova, ale w przypadku Rumunii musimy zachować ostrożność. Nie ukrywamy satysfakcji z dobrze zorganizowanego Letniego Grand Prix w tym miejscu, jednak problemem jest brak skoczków z tamtego kraju. Organizacja Pucharu Świata w kraju, który nie jest w stanie wystawić swoich zawodników, jest ryzykowna. W kolejce mamy dużo innych miejsc. Do Rasnova wrócimy latem 2019 roku, jeśli rumuńscy skoczkowie zyskają prawo występowania w elicie.
Najważniejszą nowinką dla polskich kibiców jest powrót Zakopanego do cyklu Letniego Grand Prix. Ten zaplanowano na sierpień przyszłego roku. Skąd taka decyzja? - W tym roku Polska, w tym Zakopane, świętują 100-lecie odzyskania niepodległości, więc i my chcemy wrócić na Wielką Krokiew z konkursami Letniego Grand Prix.
- W sezonie 2018/2019 czeka nas jedna istotna zmiana. Jesteśmy jedyną dyscypliną podlegającą FIS, w której funkcjonuje instytucja diet. Dla niektórych organizatorów jest to dość skomplikowane pod kątem prawnym, więc zamiast tych pieniędzy wprowadzimy stałe nagrody finansowe dla zwycięzców kwalifikacji. W typowych konkursach Pucharu Świata będzie to 3000 CHF, a w przypadku lotów narciarskich 5000 CHF.
- Sezon 2019/2020 będzie moim ostatnim w roli dyrektora Pucharu Świata. Nie jest to jednak moja decyzja, lecz kolej rzeczy uwarunkowana moim wiekiem <śmiech>. Ostatni sezon mojej przygody może być niesamowity, więc nie zamierzam się poddawać <śmiech>.
Korespondencja z Hinzenbach, Tadeusz Mieczyński