Okiem Samozwańczego Autorytetu: Sport A ku ku!
Inauguracja za nami. Cóż to był za weekend! Pełen długo wyczekiwanych emocji, niespodzianek, chwil radości i rozczarowania, debiutów, upadków, skoków ocierających się o rekord skoczni, śniegu sztucznego, śniegu prawdziwego, o!scypków, śpiewów, okrzyków, fioletowych krów, grillowanej kiełbasy i piwa.
Były włoski premier Silvio Berlusconi, znany z dość niekonwencjonalnych manier, przyczynił się swego czasu do ukucia terminu "Dyplomacja Akuku". Gdy miał spotkać się w 2008 roku w Trieście z Angelą Merkel, schował się za latarnią i wyszedł zza niej wołając "a ku ku!" gdy niemiecka kanclerz szła w kierunku włoskiej delegacji. Kamil Stoch w Wiśle pokazał nam, co to jest "Sport Akuku". 21. i 9. na piątkowych treningach, "schował się za latarnią" zajmując 48. miejsce w kwalifikacjach i 32. w sobotniej serii próbnej. A potem zza niej wyskoczył z okrzykiem "a ku ku!" i indywidualnie najlepszym wynikiem w drużynówce.
W niedzielę już tak wesoło nie było, choć nie ma co rozdzierać szat. Nie pierwszy i nie ostatni raz Kamil stracił w drugiej serii miejsce na podium. Jasne, że fajnie by było zobaczyć jakiegoś Polaka na podium, ale nie bądźmy tacy zachłanni. W sobotę stali wszyscy czterej. To już nasze czwarte zwycięstwo pucharowe w drużynówce, drugie w Polsce, pierwsze w Wiśle.
W niedzielę ze zwycięstwa cieszył się Jewgienij Klimow i to jest proszę państwa historyczna chwila. Oto oglądaliśmy pierwsze rosyjskie zwycięstwo w historii Pucharu Świata w skokach narciarskich. Jeśli ktoś był ciekaw, czy Klimow utrzyma formę z lata, to już wie. Tym samym transfer Rosjanina z kombinacji norweskiej do skoków okazuje się lepszym wyborem, niż było to w przypadku Anssiego Koivuranty. Podium uzupełnili Stephan Leyhe i Ryoyu Kobayashi. Dla obu to pierwsze podium PŚ w historii, wszyscy trzej byli więc debiutantami. Ciekawostką jest jednak, że rok temu w Wiśle wygrał brat Ryoyu - Junshiro.
Debiutantem jest też Nurszat Tursunżanow, który wystąpił w konkursie drużynowym w wieku 15 lat i niespełna 10 miesięcy. Nie będzie co prawda wspominał tego debiutu specjalnie radośnie. Upadek i nieporadne próby wdrapania się na przeciwstok. To jest cykl w zasadzie satyryczny, ale wcale nie zamierzam się z chłopaka natrząsać, było mi go najzwyczajniej w świecie żal. Mam nadzieję, że Wisła nie będzie mu się jednak kojarzyła źle i że wyrośnie z niego kiedyś przynajmniej drugi Radik Żaparow.
Noriaki Kasai - rocznik 1972, Nurszat Tursunżanow - rocznik 2003. Cały Stoch różnicy. Nie mam na tyle samozaparcia, by przekopać się przez statystyki, więc zaryzykuję stwierdzenie, że nigdy nie było w historii większej różnicy wieku między dwoma zawodnikami skaczącymi na tej samej skoczni w jeden pucharowy weekend. Co prawda obok siebie wystąpili tylko podczas piątkowych treningów, ale jednak wystąpili.
Pierwszy weekend za nami. Pierwsze koty za płoty. Kto wie, czy nie dosłownie. Maciek Kot z racji formy musiał ustąpić miejsca Kubie Wolnemu w drużynówce, a ten spisał się na medal. Więc kto wie, czy nie zadomowi się w tej roli na dłużej. Maćka czeka sporo pracy, by odzyskać status członka "żelaznej czwórki" i przez jakiś czas może oglądać konkursy drużynowe "zza płotu".
Wisła nie byłaby jednak Wisłą, gdyby nie liczne niespodzianki, do których przyczynił się zarówno wiatr jak i nierówno uklepany zeskok o konsystencji, która według Stocha przypominała bardziej plażę, niż porządne lądowisko dla skoczków. Machnę już ręką na miejsca skoczków z czołówki zeszłego sezonu. Ale nie jest codzienną sytuacją, by na podium stanął skoczek, który zaliczył w jednym ze skoków podpórkę. Klimow wygrał, choć za drugi skok dostał za styl 49 punktów. Kobayashi za pierwszy dostał 38. Takie jaja. Jak berety.
Aż dwie konferencje prasowe na skoczni im. Adama Małysza zorganizowała Milka. Właściciele koncernu produkującego czekoladę w fioletowych opakowaniach wreszcie otrząsnęli się z traumy i postanowili, że business is business. Nie można się wiecznie gniewać na Polaków, że kiedyś jeden z nich, niski i wąsaty, noszący kask z czerwonym bykiem, skopał na skoczniach tyłek ich pupilkowi obnoszącemu się z fioletową krową. Zajęło im to kilkanaście lat, ale wreszcie postanowili rozpocząć współpracę z polskimi skoczkami. Pierwszym efektem tej decyzji będzie to, że dzieci dziennikarzy i vipów będą miały naprawdę słodkie Święta. I zatwardzenie.
Cytat zupełnie na temat:
"19 to prawie 20" Przemysław Babiarz
A 20 to prawie 21!
Cytat zupełnie nie na temat:
"Na Górze Czaszki łotrów dwóch
Tomaszu wytęż słuch!
Tomaszu wyteż słuch!
Na Górze Czaszki słychać głos
Niewierny Didymos!
Niewierny Didymos!"
I to by było na tyle z Wisły. Za tydzień Ruka. I tylko dwie rzeczy są pewne: będą tabelki i inne stałe punkty programu. I będzie kolejna zmiana zasad przyznawania punktów do Plastikowej Kulki. Aż dopieszczę do perfekcji. Tak lubię.