Peter Prevc wraca do Pucharu Świata i chwali Piotra Żyłę
Jak informują słoweńskie media, Peter Prevc wystąpi w najbliższych zawodach Pucharu Świata w Engelbergu (15-16 grudnia). Dla zdobywcy Kryształowej Kuli będzie to pierwszy start tej zimy.
Po zakończeniu olimpijskiego sezonu, Peter Prevc dwukrotnie poddawany był operacji kontuzjowanej kostki. Pierwsze skoki przed zimą oddał dopiero w październiku. Trener Gorazd Bertoncelj długo obiecywał powrót skoczka do Pucharu Świata, dodając zawsze, iż nastąpi to najpóźniej w Engelbergu. Tak też się stanie i w najbliższy weekend mistrz świata w lotach z 2016 roku zaprezentuje się na Gross-Titlis-Schanze.
- Od początku wiedziałem, że chcę wystartować w jakichś zawodach jeszcze przed Turniejem Czterech Skoczni. Kiedy spojrzałem w poprzednie lata, to zauważyłem, iż najstabilniejszym miejscem pod względem śniegu i wiatru był właśnie Engelberg. Lubię tamtejszy rytuał, ponieważ konkursy rozgrywane są zazwyczaj w porze obiadowej. Tym samym nie musimy czekać tylu godzin w hotelu w oczekiwaniu na start - przyznaje Peter Prevc.
Słoweniec ma dobre wspomnienia związane z Gross-Titlis-Schanze. W 2015 roku triumfował na niej dwukrotnie, a wraz z bratem Domenem sięgnęli po dublet w sobotnich zawodach. - Nie mogę powiedzieć, jak będzie tym razem, ponieważ nie mam żadnego odniesienia. Mogę tylko powiedzieć, jakiego występu bym sobie życzył. Chciałbym wytrzymać trudy sezonu, ale ze skokami na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że będę miał motywację do osiągnięcia konkretnych celów, ponieważ wtedy będzie mi łatwiej pracować nad skokami.
- Nie mogę zaprzeczyć, że odczuwam presję ze strony społeczeństwa. Dobrze jednak, iż nasi młodzi zawodnicy udanie zaprezentowali się w pierwszych konkursach sezonu. Tym samym presja będzie rozłożona na większą grupę skoczków i nikt nie będzie wymagał wyłącznie ode mnie pociągnięcia reprezentacji do góry - przyznaje triumfator 64. Turnieju Czterech Skoczni.
Peter nie ukrywa zadowolenia z postawy swojego najmłodszego brata: - Kiedy Domen pojechał do Ruki, to nie sądziłem, że zajmie on tam aż tak wysokie miejsca. Zaimponował mi także rezultatami odniesionymi w Niżnym Tagile. Mam nadzieję, że będzie skakał tak dalej.
Zapytany o plany bezpośrednio związane z konkursami w Engelbergu, lider reprezentacji Słowenii odpowiedział: - Daję sobie 100 procent szans na awans do konkursu, 90 procent na występ w finałowej serii i 80 procent na miejsce w czołowej dwudziestce zawodów. Wyższymi pozycjami póki co nie zawracam sobie jeszcze głowy.
- Muszę przyznać, że z dużym zainteresowaniem oglądałem w telewizji pierwsze konkursy sezonu. Szczególnie intrygujące były zawody w Wiśle, gdzie kolejność na liście wyników była jeszcze bardziej wymieszana niż mogłem się tego spodziewać. Szczególnie zwracałem uwagę na zawodników będących w czołówce i starałem się ich trochę porównać. Robiłem to jednak bardziej w formie zabawy niż profesjonalnej analizy - twierdzi Peter Prevc.
Dominator sezonu 2015/2016 podzielił się także spostrzeżeniami dotyczącymi aktualnej klasyfikacji Pucharu Świata: - Prowadzący obecnie Ryoyu Kobayashi może być niespodzianką w perspektywie imienia i nazwiska, ale z pewnością nie w przypadku jego występów na skoczni. Ma naprawdę świetną formę, którą potwierdza na zawodach. Kiedy trafi na progu, to wygrywa z dużym zapasem punktowym.
- Jeszcze większym zaskoczeniem jest dla mnie drugi w klasyfikacji PŚ Piotr Żyła. On nigdy nie zajmował tak regularnie czołowych miejsc w zawodach - zaznacza wicemistrz olimpijski z Soczi, jednocześnie dodając: - Aktualnie w czołówce Pucharu Świata brakuje mi przede wszystkim Austriaka Stefana Krafta, Norwega Daniela Andre Tande oraz oczywiście słoweńskich skoczków.