Wypowiedzi Kubackiego, Huli i Wolnego po kwalifikacjach w Engelbergu
W sobotnim konkursie z cyklu Pucharu Świata w Engelbergu zobaczymy m.in. Dawida Kubackiego, Stefana Hulę i Jakuba Wolnego. Wspomnianą trójkę, która w kwalifikacjach zajęła lokaty w trzeciej, czwartej oraz piątej dziesiątce, zapytaliśmy o wrażenia dotyczące ostatnich treningów w Polsce, a także zapoznania z Gross-Titlis-Schanze (HS140).
Dawid Kubacki (22. miejsce):
- Dzisiejsze skoki były na optymalnym poziomie. Daleko im do tych najlepszych, ale uważam, że zrobiłem mały kroczek do przodu. Aby spisywać się jeszcze lepiej, trzeba dalej skakać. Nie chcę zdradzać szczegółów naszej pracy z trenerem. Główna idea tego wszystkiego jest taka, by skoki były dalekie.
- Przerwa od rywalizacji w Pucharze Świata nie rozregulowała mnie. Mieliśmy okazję potrenować w Zakopanem. Pracownikom Centralnego Ośrodku Sportu udało się przygotować skocznię w krótkim czasie. Zrobili to bardzo dobrze. Mimo tego, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu, to mogliśmy w spokoju potrenować. Należą im się za to podziękowania. To był tydzień, jak każdy inny. Co prawda bez zawodów, ale to nic nie zmienia. Skoki wyglądają tak samo – czy na treningu, czy w konkursie.
- Nie uważam, by zawody w Szwajcarii stanowiły podsumowanie dotychczasowych występów. Dla nas Engelberg jest kolejnym miejscem, w którym startujemy. Sezon jest długi, a my pracujemy do marca.
- Odnajduję się bardzo dobrze w Engelbergu. To malownicza miejscowość. Przeważnie widujemy tutaj dość wielu kibiców z Polski. To naprawdę fajne, że chcą przyjechać, by nam kibicować i przeżywać z nami emocje na skoczni. Do tego dochodzi fakt, iż mamy tu prawdziwą zimę. Podczas dzisiejszych serii panowały dobre warunki – było praktycznie bezwietrznie. Skakało się tu bardzo przyjemnie.
Stefan Hula (31. miejsce):
- Ostatnie wyniki są już historią, która wybija jednak nieco z rytmu. Takie rezultatu nie są najlepszym uczuciem dla zawodnika. Wszystkie piątkowe próby były podobne, ale wiem, że stać mnie na lepsze. Należy podejść do tego na spokojnie i krok po kroku dążyć do coraz lepszych skoków.
Wolny weekend od rywalizacji Pucharu Świata to coś dobrego czy niekoniecznie? – Nie było szans, aby rozegrać zawody w Titisee-Neustadt. Tak słyszałem. Skoro pojawiła się taka sytuacja, każda ekipa musiała znaleźć miejsce dla siebie do wypełnienia tej luki w terminarzu. Myśmy w spokoju poskakali u siebie, w Zakopanem, z fajną pogodą.
- Dodatkowo można było spędzić więcej czasu z rodziną, a to zawsze jest miłe. Brak zawodów zawsze jest korzystnym rozwiązaniem dla najbliższych skoczka narciarskiego <śmiech>… Nie ma powodu, aby teraz trenować bardzo intensywnie. Oddaliśmy kilka spokojnych prób, a do tego potrenowaliśmy na sucho. Celem na jutro są dobre skoki – zakończył zimowy mistrz Polski z 2017 roku.
Jakub Wolny (47. miejsce):
- W kwalifikacjach bardzo nie trafiłem z timingiem na progu, gdyż odbiłem się zdecydowanie za wcześnie. Cóż, czasami się tak zdarza. Dobrze, że udało się uzyskać awans do sobotnich zawodów w Engelbergu.
- Analizowaliśmy moje słabsze skoki z Niżnego Tagiłu, ale nic ponad stan. Zmagania w Rosji to kwestia do zapomnienia, bo przypomniały tam o sobie moje głupie błędy z przeszłości. Wyrzuciłem już to z głowy.
- Trening na Wielkiej Krokwi w Zakopanem wyszedł mi z pewnością na dobre, bo po Rosji miałem mieszane odczucia. Uważam, że po odbyciu kilku treningów w Polsce wszystko jest już w porządku. Tylko dziś pojawiła się nieco niepotrzebna wpadka w kwalifikacjach. Jutro liczę na lepsze skoki.
Korespondencja z Engelbergu, Piotr Bąk