Strona główna • Szwajcarskie Skoki Narciarskie

Czy Simon Ammann powróci na właściwe tory?

W ubiegły weekend, w domowych zawodach w Engelbergu, Simon Ammann zdobył pierwsze punkty w tym sezonie Pucharu Świata, plasując się na 29. miejscu niedzielnego konkursie na Gross-Titlis-Schanze. Jego ostatnie rezultaty nie napawają jednak optymizmem. Czy 37-latka będzie jeszcze stać na rywalizację ze światową czołówką? Na temat Szwajcara na łamach portalu blick.ch wypowiedziały się postacie związane ze środowiskiem skoków.


Dla Simona Ammanna inauguracja sezonu 2018/19 okazała się najgorszą w historii jego startów w PŚ w XXI wieku. Dwa zdobyte punkty i dopiero 54. pozycja w klasyfikacji generalnej z pewnością nie zadowalają jednego z najwybitniejszych skoczków w historii. Czego brakuje Szwajcarowi, aby ponownie mógł rywalizować o najwyższe cele? Jego były kolega z kadry, a zarazem współlokator podczas wielu zgrupowań, Marco Steinauer, twierdzi, iż niewiele trzeba mu do powrotu do formy. - Gdy odda dwa idealne skoki w jednym konkursie – wówczas wszystko powróci. W tym momencie brakuje mu luzu. Jeśli odnajdzie odpowiednie czucie, znów będzie w stanie rywalizować ze światową czołówką – przyznał 42-latek.

W nieco ciemniejszych barwach najbliższą przyszłość Ammanna widzi jego pierwszy kadrowy trener, Sepp Zehnder. - Prognozy w skokach? Trudno o przewidywania w tym sporcie. Kamil Stoch w 2014 roku został dwukrotnym mistrzem olimpijskim, a cztery lata później zwyciężył w Turnieju Czterech Skoczni, zgarniając wielki szlem. Nie jestem pewien, czy Simona stać jeszcze na takie osiągnięcia. Myślę, że ciężko będzie mu wspiąć się na podium, ale być może zadomowi się ponownie w czołowej "15".

Andreas Kuettel, który współpracuje ze sztabem szkoleniowym reprezentacji Szwajcarii jako konsultant, powiedział, że Ammann nadal szuka rozwiązania, które pozwoli mu wrócić do optymalnej dyspozycji. - Trudno będzie mu ponownie wrócić na szczyt. Latem dość sporo testował. Teraz zauważa, że nie jest w tym miejscu, w którym chciałby być. Mimo wszystko, jestem pozytywnie nastawiony przed Turniejem Czterech Skoczni. Technicznie jego skoki wyglądają całkiem nieźle. Brakuje mu po prostu pewności siebie i luzu, który gdzieś utracił. To jednak może szybko wrócić. Trzeba podążać do celu krok po kroku. Czy uda mu się ponownie dołączyć do czołówki? W najbliższych tygodniach będzie o to trudno, lecz sezon zimowy jest długi. Wszystko może się zdarzyć.

Skoczkowie, którzy aktualnie wiodą prym w Pucharze Świata, darzą zdobywcę Kryształowej Kuli za sezon 2009/10 wielką sympatią. Przyznał się do tego m.in. Kamil Stoch, dla którego Ammann był jednym z idoli lat młodzieńczych. - Niezależnie od tego czy Simon znajduje się w czołówce, czy nie – jest świetnym sportowcem, który osiągnął naprawdę wiele. Teraz może skakać już tylko dla siebie. Zawsze powinien mieć uśmiech na twarzy, ponieważ nikomu nie musi już niczego udowadniać. Czy wróci na szczyt? To trudne pytanie. Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Pamiętam, jak w 2002 roku, gdy miałem 14 lat, zdobywał złote medale na igrzyskach. Podziwiałem go. Jest dla mnie legendą – przyznał zawodnik z Zębu.

Robert Johansson wierzy, że problemy, które aktualnie napotyka popularny "Simi", niedługo miną. - Jestem pewien, że czterokrotny mistrz olimpijski powróci do czołówki. Jest nie do podrobienia. Potrzebuje teraz dobrych skoków i stabilizacji formy. To nie tylko świetny skoczek, ale również wspaniały człowiek. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Bardzo go doceniam – powiedział piąty zawodnik ubiegłego sezonu PŚ.

To, że szwajcarski zawodnik cieszy się wielką estymą w środowisku skoków potwierdzają wypowiedzi niemieckich zawodników, którzy mierzyli się z nim na początku bieżącego stulecia. Sven Hannawald ceni go za to, że łatwo się nie poddaje. - Bardzo szanuję Simona. Pochodzi ze starej generacji skoczków, teraz walczy w nieco innym, nowym świecie. Nie schodzi ze sceny. Wierzy, że może znowu to zrobić! Nie wiem czy to zadziała, ale jednego jestem pewien – Simon już i tak jest zwycięzcą. To typowy Szwajcar – cichy, wycofany, ale bardzo przyjazny i pełen szacunku do innych. Pomimo jego wielkich sukcesów, nie wstaje rano z myślą: "Wow, jestem niesamowity!". To właśnie wyróżnia prawdziwych mistrzów.

W samych superlatywach o skoczku pochodzącym z Grabs wypowiada się także Martin Schmitt. - Simon nie miał łatwego startu sezonu. Nadal posiada jednak wielkie umiejętności. Aby rywalizować z najlepszymi, musi je po prostu udowodnić. Spędziliśmy wiele lat blisko siebie. Wiem, że jest bardzo ambitny i posiada wielką wolę walki – stwierdził 40-latek.

Sympatii do Szwajcara nie ukrywa również Walter Hofer. Wierzy w to, iż będzie go jeszcze stać na nawiązanie do dawnych, świetnych rezultatów. - Skoki narciarskie są bardzo nietypową dyscypliną. Wyniki nie zawsze odzwierciedlają wypracowaną formę. Jeśli Simon powróci na właściwe tory, będzie w stanie pojawić się jeszcze na podium.

Dyrektor Pucharu Świata, który nieprzerwanie piastuje tę funkcję od 26 lat, przyznał, że widzi dla Ammanna miejsce w federacji narciarskiej, gdy ten postanowi odwiesić narty na przysłowiowy kołek. - Liczę na to, że po zakończeniu kariery skoczka Simon zostanie z nami. Byłby świetnym przedstawicielem naszej dyscypliny. Rozmawiałem z nim o marketingu, kwestiach sponsorskich i o innych zawodnikach. Jestem przekonany, że nie będzie chciał tak łatwo odejść od skoków – podsumował Hofer.

Możliwe, że Simona Ammanna nie zobaczymy od początku 67. Turnieju Czterech Skoczni. Reprezentacja Szwajcarii aktualnie przebywa na zgrupowaniu w Planicy. Ostateczne decyzje co do składu drużyny na pozostałe konkursy TCS sztab szkoleniowy podejmie po zawodach Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu (27-28.12), w których Ammann najprawdopodobniej weźmie udział.