Jakub Wolny: Oglądamy skoki Ryoyu
Po serii kilku słabszych występów na arenie międzynarodowej, Jakub Wolny powrócił do walki o czołową "10" Pucharu Świata. Najmłodszy członek kadry narodowej A uzyskał 128 oraz 127,5 metra, co dało mu trzynastą pozycję w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen.
- Za mną naprawdę fajne skoki. Dawno nie oddałem takiej próby, jak w pierwszej serii konkursowej. Trzeba też podkreślić, że miałem sprzyjające warunki podczas tego skoku. W rundzie finałowej wkradł się niewielki błąd, przez który tracę kilka metrów. Tuż przed obiciem… delikatnie podnoszę tyłek, a potem nie ma mocnego odbicia. Niestety, dzisiejsze odległości nie wystarczyły do zajęcia miejsca w czołowej "10".
- W serii próbnej też oddałem fajny skok (135 metrów – przyp. red.). Wszystkie próby były udane, więc przy pierwszym dniu 2019 roku można postawić plus. Cieszę się, że tak dobrze się to dla mnie poukładało. Po pierwszej serii, mając świadomość zajmowanego miejsca, nie było dużych emocji. Nie towarzyszył mi żaden dodatkowy stres, więc wspomniany błąd nie wynikał z nerwów. Po prostu, czasami jeszcze mam z tym problemy. Moje skoki nie są jeszcze perfekcyjnie ustabilizowane, bo chyba się tak nie da.
- Spadek poza czołową "10" jest pewnego rodzaju rozczarowaniem, bo fajnie byłoby się w niej zameldować, ale myślę, że i na to przyjdzie czas. Teraz zawody w Innsbrucku, a ja bardzo lubię skocznię Bergisel. Jeżeli będą dwa równe skoki, wówczas będzie w porządku.
- Wiadomo, że najbardziej kibicuję naszym i trzymam za nich kciuki. Dobrze, gdyby skutecznie udało im się powalczyć. Czasami rozmawiamy o Ryoyu Kobayashim, bo aktualnie skacze niesamowicie. Nie obsesyjnie, ale niekiedy zatrzymamy się i oglądamy jego próby w powtórkach. Robi to tak, jakby wybijał się bez wysiłku. Nie rozkładamy jednak jego prób na czynniki pierwsze.
Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Dominik Formela