Stefan Horngacher: Ryoyu jest aktualnie najlepszy na świecie
Czterech z sześciu polskich skoczków startujących w Predazzo zdobyło punkty w sobotnim konkursie rangi Pucharu Świata, a dwóch z nich wskoczyło na podium. O komentarz do pierwszych zawodów następujących po Turnieju Czterech Skoczni poprosiliśmy trenera naszej kadry narodowej - Stefana Horngachera.
- Panowie wykonali dobrą robotę. Dwóch wskoczyło na podium, a Piotrek Żyła wrócił do czołówki. Daleko mu do perfekcji, ale jest coraz lepiej. W przypadku Kamila Stocha bardzo dobrze wyglądał skok finałowy. Kamil rozkręca się z próby na próbę. Mam nadzieję, że utrzyma ten kierunek, co pozwoli wejść mu na jeszcze wyższy pułap. Dawid Kubacki niezmiennie prezentuje wysoki poziom. Powinniśmy być usatysfakcjonowani z takiego dnia.
Z czego wynikały piątkowe problemy Piotra Żyły, który awaryjnie lądował choćby w kwalifikacjach? - W piątek Piotrek miał problemy w ostatniej fazie lotu, co objawiało się problemami przy lądowaniu. W sobotę było już znacznie lepiej. Mam przeczucie, że niedziela będzie jeszcze lepsza w jego wykonaniu. Podczas Turnieju Czterech Skoczni nie czuł się najlepiej, miał trochę problemów natury zdrowotnej, ale teraz wszystko wraca do normy. Właściwie realizuje założenia techniczne i dokonuje stałego progresu. To daje nadzieję na jeszcze dłuższe skoki w niedzielę.
- Cieszy mnie, że Dawid przeniósł dobrą dyspozycję i pewność siebie z Turnieju Czterech Skoczni na kolejny weekend z Pucharem Świata. Jego wszystkie dotychczasowe skoki w Predazzo były długie oraz stabilne. Jest w bardzo dobrej sytuacji.
Co dzieje się z pozostałą trójką kadry A, która przysparza kibiców powodów do zmartwień pod kątem choćby zmagań drużynowych? - Ja również martwię się ich formą… Niemniej, Stefan Hula solidnie wywiązał się ze swoich zadań. On, jak i Jakub Wolny, zaczęli od niezłej serii próbnej. Maciej Kot wciąż ma problemy, co jest dość dziwną sytuacją, ale nie przestajemy pracować nad przywróceniem go na właściwe tory. Trzeba dużo cierpliwości do tej sprawy. My dajemy mu pełne wsparcie i pomocną dłoń, ale problem jest dość złożony. Stefan zrobił duży krok do przodu, zwłaszcza w rundzie finałowej. Oby pomogło mu to w odnalezieniu i utrwaleniu odpowiedniego czucia na skoczni. W niedzielę liczę na lepsze rezultaty.
Jak można skomentować tak dużą przewagę Ryoyu Kobayashiego? – Owszem, nadal dominuje, ale w sobotę miał trochę szczęścia do warunków na skoczni. Szczególnie w pierwszej rundzie, gdy miał w zasadzie 1 m/s słabszy wiatr w plecy od reszty. W takich warunkach znacznie łatwiej o dłuższy skok, co w drugiej serii pokazał Kamil. Akceptujemy tę sytuację, gdyż aktualnie bezsprzecznie jest najlepszym zawodnikiem świata. Za nim znalazło się jednak dwóch Polaków, co jest bardzo dobrym stanem rzeczy i mam nadzieję, że pewnego dnia to któryś z moich podopiecznych znów okaże się najlepszy.
- Za nami wiele konkursów rozgrywanych z niskich belek startowych, ale tutaj doszedł jeszcze mocny wiatr w plecy. Oczywiście, to trudna sytuacja dla zawodników. Drobne błędy pozbawiają jakichkolwiek szans na dłuższy skok, ale taki jest ten sport. Kobayashi pokazał jednak, że jeśli wszystko wyjdzie perfekcyjnie, wówczas da się osiągać i rekordowe odległości.
Korespondencja z Predazzo, Dominik Formela