Wypowiedzi Zniszczoła, Wąska, Stękały i Kantyki po kwalifikacjach w Zakopanem
Po nieudanej inauguracji sezonu w Wiśle-Malince, tym razem ekipa prowadzona przez Macieja Maciusiaka w komplecie przebrnęła przez kwalifikacje w Zakopanem. Najjaśniejszym punktem nie tylko kadry B okazał się Aleksander Zniszczoł. 24-latek uzyskał 128,5 metra, co dało mu dziś 6. pozycję i miano najlepszego Polaka na Wielkiej Krokwi.
Aleksander Zniszczoł (6. miejsce, 128,5 metra):
Czy 24-latkowi przypomniały się jego premierowe zawody Pucharu Świata na polskiej ziemi w sezonie 2011/12, gdy zajął 9. oraz 14. lokatę? – Tak. Ten skok był bardzo fajny. Jestem z niego zadowolony. Wprawdzie trochę wymarzłem na miejscu dla lidera, ale to było miłe uczucie. Dla sponsorów jest to dodatkowy czas antenowy, więc również dlatego jest to dla mnie istotne. Zależy mi na pokazaniu się z jak najlepszej strony i na przedłużeniu umowy sponsorskiej.
- Wszystkie moje skoki były równe. Jestem z tego zadowolony. Popełniałem małe błędy, ale skok kwalifikacyjny był naprawdę dobry. Oddałem tę próbę w niełatwych warunkach oraz z niskiego najazdu, więc mogę być zadowolony.
- Nie czułem sportowej złości po powrocie do Pucharu Kontynentalnego. Wróciłem, oddałem parę dobrych prób. Potrzebowałem tego. Dzięki temu zyskałem nieco swobody. Mogę być naprawdę zadowolony z piątkowych skoków w Zakopanem. Wykonałem dobrą robotę.
Trener Horngacher po Turnieju Czterech Skoczni wspominał, że jeśli członek kadry B będzie solidnie pracował, to w ciągu 1-2 lat może dołączyć do światowej czołówki. – Życzę sobie tego. Rozmawiałem ze Stefanem Horngacherem indywidualnie. Myślę, że się zrozumieliśmy. To istotne. Dobra komunikacja w grupie jest najważniejsza.
- Aby zapewnić sobie miejsce w drużynie, musiałbym się pokazywać z lepszej strony przez dłuższy okres w Pucharze Świata. Mogłem to udowodnić na TCS, który już za nami. Teraz są kolejne zawody i na nich się skupiam.
Paweł Wąsek (37. miejsce, 119,5 metra):
- Z dzisiejszych skoków nie jestem do końca zadowolony. Moja próba kwalifikacyjna była dość mocno spóźniona, aczkolwiek dało się coś z tego ulecieć.
- Czy to test generalny przed mistrzostwami świata juniorów? Nie wiem, wystartowaliśmy tutaj z marszu. Z pewnością to sprawdzi naszą dyspozycję, chociaż niewielu jest tutaj zawodników, którzy wystartują w Lahti. Formę zweryfikują oficjalne treningi, już na miejscu.
- Sam nie wiem, czego spodziewać się przed młodzieżowym czempionatem. Moje skoki nie są idealne. Nieco brakuje do tej najwyższej formy. Jadę tam jednak z pozytywnym nastawieniem. Chcę tam oddać dobre skoki. To moje ostatnie mistrzostwa świata juniorów. Chcę w końcu powalczyć o jakiś medal – czy to indywidualnie, czy w drużynie. To z pewnością nie będzie łatwe. Skoki bywają loteryjne, nigdy nie wiadomo, co się stanie. Nie chciałbym siebie zaliczać do faworytów.
- Nie wiem, czy lecę do Lahti jako lider drużyny. Na ostatnim treningu w Szczyrku ja i Tomek Pilch skakaliśmy podobnie. Raz lepszy jest jeden, raz drugi.
- Zdarza mi się oddawać naprawdę fajne skoki, lecz większość jest po prostu dobra. Ciężko przy tych dobrych próbach bić się o wysokie lokaty w Pucharze Kontynentalnym czy na mistrzostwach świata juniorów. Ostatnio ciężko o spokojny trening. Trzeba jechać z tym, co się wypracowało. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
- Z pewnością Pucharowi Świata towarzyszą nieco większe emocje. Są kamery, telewizja, pełno kibiców. Odczucia są inne, ale na pewno pozytywne.
- Wiatr trochę kręci, lecz na szczęście nie jest zbyt silny. Można tutaj w miarę bezpiecznie skakać. Mimo to uważam, że kilku zawodników podmuchy mogą "wyciąć". Nawet ci dużo lepsi ode mnie mają problemy.
Przemysław Kantyka (42. miejsce, 115 metrów):
- Jestem zadowolony ze wszystkich dzisiejszych skoków. Odzyskałem dobre czucie, którego ostatnio mi brakowało. Próba kwalifikacyjna nie była najlepsza ze względu na to, że nieco ją spóźniłem. Straciłem przez to parę dobrych metrów. Podsumowując, jestem usatysfakcjonowany z tego dnia.
- W ostatnim czasie straciłem czucie z lata. Starałem się do niego powrócić. Wydawało mi się, że w pewnym momencie coś wracało, lecz później to przestawało funkcjonować. Wykonywałem coś na skoczni, wydawało mi się, że robię to poprawnie, a skutek był zupełnie inny od oczekiwanego. Teraz powoli zaczynam odnajdywać dobrą wizję. Liczę na to, że jeszcze w tym sezonie się ocknę i zacznę dobrze skakać.
- Świeży śnieg na zeskoku powodował, że musieliśmy nieco bardziej uważać przy lądowaniu. Poza tym, trzeba przyznać, że Wielka Krokiew jest bardzo dobrze przygotowana.
Andrzej Stękała (44. miejsce, 107,5 metra):
- Dzisiejszy dzień oceniam tak sobie. Wyszła mi tylko jedna próba – ta z pierwszego treningu.
- Jeśli oddam solidne, swoje skoki przy obecnej formie, to jestem w stanie osiągnąć niezłe rezultaty w Pucharze Kontynentalnym. W Pucharze Świata trzeba dać z siebie jednak nieco więcej. Mój pierwszy skok tutaj był naprawdę dobry, a ten kwalifikacyjny był daleki od ideału. Być może zawiodła psychika. Pierwszą próbę oddawałem na luzie.
Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela i Piotr Bąk