Markuss Vinogradovs: Na Łotwie jest ciężko zostać dobrym skoczkiem narciarskim
Markus Vinogradovs będzie jedynym reprezentantem Łotwy, który pojawi się na skoczni w trakcie Mistrzostw Świata w Seefeld. 16-letni zawodnik z Siguldy, który weźmie udział w rywalizacji kombinatorów norweskich, podzielił się z naszym portalem informacjami na temat jego treningów, roli związku oraz sytuacji skoków narciarskich w jego kraju.
Markus Vinogradovs to 16-letni zawodnik klubu Lidojosais Slepotajs z Siguldy, startujący w konkursach kombinacji norweskiej oraz skoków narciarskich. W wieku 7-10 lat stawał na podium dziecięcych zawodów w Koeszegu, Rothenburgu, Auerbach i Bad Freienwalde. W lipcu 2016 roku wystąpił w konkursach Pucharu Karpat w Szczyrku, w których zajął 40. i 44. miejsce. W ostatnich latach częściej niż w skokach bierze udział w rywalizacji dwuboistów. Mistrzostwa Świata w Seefeld będą jego pierwszymi w karierze. Vinogradovs będzie jednym przedstawicielem Łotwy, który zaprezentuje się na skoczni w nadchodzącym czempionacie.
Jakie były twoje początki ze skokami narciarskimi? Na Łotwie nie jest to obecnie zbyt popularny sport.
- Mój dziadek, Agris Kumelins, był skoczkiem w czasach Związku Radzieckiego. Wtedy to był popularny sport na terenie Łotwy. Po 1970 roku wszystkie skocznie zostały jednak zamknięte. Wiele lat później dziadek postanowił uczynić coś w tej sprawie. W 2006 roku otworzył klub narciarski. Miałem wtedy cztery lata. I tak rozpoczęła się moja historia ze skokami.
Dużo jest obecnie sportowców uprawiających skoki na Łotwie? Posiadacie jakieś lokalne zawody?
- Obecnie w naszym kraju rozgrywane są 1-2 konkursy na rok, na które zapraszamy zawodników z Estonii. Zresztą również i my pojawiamy się na zawodach na ich terenie, mamy bowiem bardzo dobre stosunki z estońskimi klubami narciarskimi. Często trenujemy w Otepaa. Jeżeli chodzi o zawodników, to na ten moment mamy zaledwie dwóch, którzy kiedykolwiek uczestniczyli w zawodach pod egidą FIS. Ponadto mamy około trzydzieścioro dzieci, które uprawiają skoki co najmniej od roku.
Na Łotwie znajdują się dwa czynne kompleksy w Ogre i Siguldzie. Ten drugi otrzymał dofinansowanie ze strony rządu. Są to jednak małe skocznie dla dzieci, największa posiada punkt konstrukcyjny na 15 metrze. Czy jest obecnie szansa na powstanie większych obiektów?
- Skocznie w Siguldzie i Ogre nie powstały dzięki łotewskiemu rządowi, ale przede wszystkim dzięki właścicielom tych aren oraz klubom, które posiadały wymagane środki pieniężne na ich budowę. Na ten moment nie ma dużych szans na utworzenie większego obiektu, ponieważ władze państwowe nie są tym zbyt zainteresowane.
Jak wygląda wasza relacja z Łotewskim Związkiem Narciarskim? Otrzymujecie jakąś pomoc czy federacja faworyzuje inne dyscypliny?
- Wsparcie ze strony związku jest praktycznie zerowe. Działacze zajmują się narciarstwem alpejskim oraz biegowym. My musimy zapewniać sobie wszystko z własnych pieniędzy. Nie posiadam sponsorów.
Taka sytuacja z pewnością wpływa na twój typowy treningowy dzień?
- Zgadza się. Od ósmej do szesnastej jestem w szkole. Mój dziadek, który jest także mym trenerem, pracuje z kolei do siedemnastej. Mamy zatem możliwości treningowe przez trzy godziny, do dwudziestej. Nie jestem zresztą jedyny, dziadek trenuje jeszcze dzieci, które od niedawna uprawiają ten sport. Coraz ciężej jest mu jednak pracować z uwagi na jego wiek [w tym roku Agris Kumelins skończy 67 lat - przyp. red.]. Pozostaje nam robić wszystko, co w naszej mocy, gdyż o wsparciu ze strony związku nie mogę powiedzieć dobrego słowa.
Wspominałeś już, że często trenujecie w Otepaa. Jeździcie również do innych miejscowości?
- Tak, spędzamy dużo czasu w Planicy, gdzie nawet obecnie trenujemy przed Mistrzostwami Świata w Seefeld. Ponadto przyjeżdżamy także trenować do Szczyrku i Zakopanego.
Co sądzisz o warunkach pobytu w Polsce?
- Bardzo lubię trenować w waszym kraju. Czasami podczas treningów musimy dzielić skocznię z dużą liczbą zawodników, ale to nie jest problem.
Jak już wspomniałeś, wybierasz się na Mistrzostwa Świata do Seefeld. W której dyscyplinie będziesz startował?
- W kombinacji norweskiej. Będę jedynym przedstawicielem Łotwy, który pojawi się na skoczni. Jest jednak szansa, aby za dwa lata w Oberstdorfie nasza zawodniczka wzięła udział w rywalizacji kobiet. Wyjazd do Seefeld pokrywamy z własnych pieniędzy.
Jakie są twoje oczekiwania związane ze startem w mistrzostwach?
- Nie mam jeszcze pewności. Na pewno chciałbym do Seefeld poprawić swoje skoki. Występ w mistrzostwach to dla mnie wielkie wydarzenie, ale moim celem jest udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w 2022 roku. Można powiedzieć, że Seefeld to moja droga prowadząca do igrzysk.
Dotychczas nie pojawiałeś się tej zimy na międzynarodowej arenie. Czy po mistrzostwach planujesz kolejne starty?
- Tak, to prawda. Seefeld to będzie mój pierwszy start w tym sezonie. W marcu zamierzam wystartować jeszcze w Pucharze Kontynentalnym w Niżnym Tagile.
Czy poza sportem, który uprawiasz, masz jeszcze dodatkowe hobby?
- Tak, wędkarstwo oraz narciarstwo alpejskie. Trudno jest na to wszystko znaleźć czas, ale ja akurat umiem dobrze nim zarządzać.
Śledzisz regularnie transmisje z narciarskich zawodów w telewizji? Posiadasz może sportowych idoli?
- Oglądam bardzo dużo zawodów w skokach, kombinacji norweskiej i biegach narciarskich. Moimi sportowymi idolami są Jarl Magnus Riiber oraz Johannes Klaebo. Uwielbiam Klaebo jako zawodnika. Jego styl jest naprawdę dobry, oglądam go często na YouTube. Generalnie lubię Norwegów.
Zdradzisz może swoich faworytów na mistrzostwa w Seefeld?
- Klaebo w biegach, Riiber w kombinacji norweskiej oraz Kamil Stoch w skokach narciarskich.
Z którą dyscypliną bardziej wiążesz swoją przyszłość - kombinacją norweską czy może skokami narciarskimi?
- Z kombinacją norweską, ponieważ na Łotwie jest ciężko zostać dobrym skoczkiem narciarskim. W przypadku dwuboju mogę przynajmniej trenować biegi blisko domu.
Skoro nie możesz liczyć na pomoc ze strony związku, to nie zastanawiałeś się nad zmianą miejsca zamieszkania albo nawet barw narodowych?
- Jestem bardzo zainteresowany przeprowadzką do Norwegii po zakończeniu lata. Byłbym chętny do zmiany drużyny narodowej, ponieważ taka decyzja mogłaby otworzyć przede mną nowe możliwości. Na ten moment nie miałem jeszcze jednak żadnej propozycji.
Dziękuję za rozmowę i powodzenia na mistrzostwach!
- Również dziękuję.
Markuss Vinogradovs przybędzie do Seefeld 24 lutego. Będzie uczestniczył wyłącznie w zawodach na normalnej skoczni.