Adam Małysz po kwalifikacjach: Najbardziej boję się o Piotra Żyłę
Piątkowe serie na obiekcie Bergisel (HS130) w Innsbrucku zasiały ziarnko niepewności pośród kibiców reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Spokój po przeciętnych kwalifikacjach stara się zachować Adam Małysz, który ma jednak swoje zmartwienia w postaci chociażby postawy Piotra Żyły. Czy krótsze skoki w kwalifikacjach były spowodowane oszczędzaniem sił przed zawodami, które w czwartek zapowiadał trener Stefan Horngacher?
- Na skoczni nie da się oszczędzać. Zawodnik zawsze chce oddać jak najlepszy skok. Oczywiście, wyniki z piątkowych serii nie były na miarę oczekiwań nas wszystkich, natomiast w obu seriach końcówka listy startowej miała pecha. Warunki wietrzne "siadały" podczas prób najlepszych. Oprócz Ryoyu Kobayashiego, mało kto skoczył dobrze. Karl Geiger miał trochę szczęścia, a do tego oddał super skok. Markus Eisenbichler? Jeśli go nie skręca w locie, jak to bywało w Willingen, wówczas jest bardzo mocny. Z pewnością będzie groźny, ale zawody są dopiero w sobotę. Poczekajmy do jutra, bo to różnie bywa. Psychika ludzka jest nieprzewidywalna, więc mam nadzieję na to, że jutro będzie zupełnie inaczej, a do tego pomogą nam warunki, co nie miało miejsca w piątek.
Czy kibice powinni mieć powody do zmartwień przed zbliżającymi się konkursami na Bergisel? - Zawsze staram się być realnym optymistą. Owszem, Piotr Żyła nie skakał tutaj dobrze i trzeba to przyznać. To nie były jego próby z Willingen. O niego boję się najbardziej, bo wiem, że bardzo dużo od siebie wymaga. Stres czasami może go dobijać, jak dziś. Jestem spokojny o Dawida Kubackiego, Kamila Stocha czy Jakuba Wolnego. Oczekuję od nich stuprocentowej koncentracji podczas najważniejszego dnia, który nastąpi jutro. Jestem przekonany, że ich skoki będą inne.
- Wolałbym, żeby w sobotę był konkurs drużynowy. Piotrek zawsze potrafi się na niego wyjątkowo zmobilizować, dzięki czemu w indywidualnym jest mu łatwiej, bo znów widzi, iż wszystko jest w porządku. Nieraz jednak było, że w seriach treningowych Piotrek niemal zapominał jak się skacze, a w zawodach skakał zupełnie inaczej. Nie oddał tutaj ani jednego super skoku, ale tak bywało też na innych obiektach, gdzie sprężał się na konkursy. Na tyle my możemy liczyć, jednak to skoczek narciarski siada na belkę i rusza w dół. My nie możemy wymagać, bo nie my skaczemy. My tylko tym chłopakom pomagamy. Myślę, że Stefan Horngacher spotka się dziś z Piotrkiem. Zawsze, kiedy jest problem, trener siada z nim i rozmawia dość mocno, po czym Piotrek jest innym człowiekiem. Liczę na to, że po ich rozmowie będzie jak zawsze.
Czy w grupie da się zaobserwować więcej emocji niż podczas standardowego weekendu Pucharu Świata? – Nie. Nawet podczas ostatniego treningu było super. Dziś, moim zdaniem, sprawiali wrażenie niewyspanych. Piotrek i Kamil mówili mi, że spóźnili swoje skoki, więc myślę, że szkoleniowiec wie, jak zareagować na taki stan rzeczy. Pogoda? W sobotę znowu ma świecić słońce.
Jak czuje się Jakub Wolny? – Jest zdecydowanie lepiej, ale trudno powiedzieć, że jest zdrowy. Choroba dopadła go w niedzielę, a w poniedziałek i wtorek dość mocno go męczyła. Poprawa przyszła w czwartek, a już dziś mówił, że wszystko jest w porządku. Wiadomo, że człowiek potrzebuje kilku dni po infekcji, żeby dojść do siebie. Skok próbny był normalny w jego wykonaniu. W kwalifikacjach za bardzo to kontrolował. Musi myśleć wyłącznie o dojeździe do progu, a reszta ma być automatyzmem.
Nieudane kwalifikacje mogą rzutować na pewność skoczka przed konkursem? – To zależy od sytuacji. Jeżeli zawodnik jest mocny i wie, że skacze dobrze, a krótszy skok spowodował czynnik niezależny od niego, wówczas nie ma problemu. Inaczej jest, gdy sam czuje, że popełnia błąd, o którego wyeliminowanie może być trudno.
Pomysł Międzynarodowej Federacji Narciarskiej o zamontowaniu siatek ochronnych za bandami okalającym wybieg jest trafiony? – Najbardziej spodobała mi się argumentacja użyta na czwartkowej odprawie technicznej, kiedy delegat techniczny powiedział, że przygotowano siatkę… dla dziennikarzy. Nie ma łapać zawodników, lecz chronić przedstawicieli mediów przed nimi <śmiech>... Podczas rywalizacji kombinacji norweskiej nie wytrzymały i narta jednego z zawodników je przebiła, ale przy okazji rund skoczków bardziej je napięto, żeby taka sytuacja już się nie powtórzyła.
Sobotni konkurs indywidualny zaplanowano na 14:30. Godzinę wcześniej ma rozpocząć się seria próbna. Wyniki piątkowych kwalifikacji znajdziecie >>>TUTAJ<<<, a listę startową zawodów >>>TUTAJ<<<.
Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela