Joonas Ikonen: Miałem dość jedzenia marchewek
Joonas Ikonen to jeden z mistrzów świata juniorów, dla których złoto na młodzieżowej imprezie było punktem kulminacyjnym w karierze skoczka narciarskiego. Rówieśnik Kamila Stocha, czternaście lat po sukcesie, wiedzie spokojne życie mieszkańca Kuopio, pracując jako budowlaniec.
Sezon 2004/2005 to zupełnie inna rzeczywistość fińskich skoków od bieżącej. Kryształowa Kula padła wówczas łupem Janne Ahonena, a trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął Matti Hautamaki. W tym samym zestawieniu Joonas Ikonen był 79., za sprawą sześciu punktów zdobytych w debiucie w Pucharze Świata, do którego doszło w rodzinnym Kuopio. Dwa tygodnie później był już mistrzem świata juniorów. W konkursie na normalnej skoczni w Rovaniemi wyprzedził Arthura Pauliego z Austrii i Słoweńca Jurija Tepesa. W tym samym konkursie startowali m.in. Kamil Stoch i Piotr Żyła, którzy zajęli odpowiednio ósme i trzynaste miejsce. 17-letni wówczas Fin wyprzedził też świetnie spisujących się w kolejnych sezonach Gregora Schlierenzauera, Severina Freunda, Roman Koudelkę, czy Toma Hildego. Drugi medal na omawianych MŚJ zdobył w drużynie. Ekipę w składzie Ikonen, Anssi Koivurantą, Jere Kykkaenen i Olli Pekkala wyprzedziły tylko Słowenia i Polska.
Jak się później okazało, Ikonen zaliczył tylko jedną udaną zimę pośród elity. W sezonie 2005/06 finiszował na 30. lokacie z dorobkiem 155 punktów. Młody skoczek najlepsze rezultat w karierze zaliczył przy okazji weekendu w Sapporo, kiedy to zajął 9. i 7. miejsce. Ikonen nigdy więcej nie zajął miejsca w czołowej "10" zawodów Pucharu Świata, ale udał się na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Turynie, gdzie pełnił rolę rezerwowego. Zawodnik przegrał we Włoszech rywalizację z Janne Ahonenem, Mattim Hautamaekim, Janne Happonenem, Tamim Kiuru i Risto Jussilainenem. W sezonie 2006/07 pokazał się tylko w konkursie otwierającym cykl, zajmując 48. miejsce w Ruce. Teraz, po ponad 12 latach milczenia, Ikonen zabrał głos w fińskich mediach.
- Po dobrym sezonie w moim wykonaniu pojawiły się problemy z kolanami. Na początku nie potrafiłem w normalny sposób przeprowadzić rozgrzewki i ćwiczyć. Kłopotem był też mój wzrost. W tamtym czasie funkcjonował już przelicznik dotyczący długości nart, więc musiałem dbać o swoje BMI. Trochę męczyło mnie ciągłe pilnowanie swojej wagi. Miałem już dość jedzenia marchewek – mówi Ikonen dla portalu is.fi.
Do drastycznej obniżki formy doszło latem 2006 roku. - Po nieudanym początku sezonu chciałem odbudować się jeszcze w Pucharze Kontynentalnym, ale i tam moje wyniki były złe. Jest 2019 rok, a ja wciąż nie potrafię podać dokładnego powodu, przez który moja pasja do skoków zanikła. Dużo czasu zajęło mi przemyślenie tego, co spowodowało, że moja kariera poszła w złym kierunku, co można było zrobić lepiej – dodaje.
Gdy Ikonen znajdował się w szczytowej formie, fińskie skoki miały swoje gwiazdy. Ahonen i Hautamaeki przyciągali uwagę opinii publicznej, a młody zawodnik uznawany był jako naturalny następca mistrzów. Obecnie Ikonen mieszka w Kuopio, gdzie zatrudniony jest jako pracownik budowlany.
- Myśli o występach na skoczniach od czasu do czasu przychodzą, ale nie dzieje się to tak często, jak tuż po rozpoczęciu zwykłej pracy. Nie porzuciłem skoków całkowicie – mówi dla fińskiego Ilta-Sanomat. 31-latek wieczorami trenuje bowiem juniorów Puijon Hiihtoseuran i Siilinjaervi Ponnisti. Przyznaje, że skoki wciąż są obecne w jego życiu. Trenowanie oraz śledzenie zawodów Pucharu Świata w telewizji nadal sprawia mu radość.