Stoch i Kubacki po pierwszym dniu Raw Air 2019
Polscy bohaterzy zakończonych w niedzielę mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch, rozpoczęli rywalizację w turnieju Raw Air. Dziesięciodniowe zmagania w Norwegii zainaugurowano prologiem na Holmenkollbakken w Oslo, gdzie Stoch zajął drugie miejsce, a Kubacki wylądował na 19. pozycji. Jak medaliści z Seefeld skomentowali piątkowe próby w Skandynawii?
Kamil Stoch (2. miejsce w prologu; 130 metrów):
- Nie dali mi wazonu za drugie miejsce <śmiech>... Poza tym, to był udany dzień, podczas którego czułem się bardzo dobrze! Na skocznię przyjechałem z taką dobrą energią, a skok sprawiały mi dużo frajdy. Warunki miały być złe, miało wiać, a było super.
Piątkowe warunki można nazwać sprawiedliwymi? - A kiedy ostatnio takie były <śmiech>? Tak to już jest w tym sporcie, a na Holmenkollen już w ogóle... Ja cieszę się z tego, że udało mi się oddać wszystkie skoki na wysokim poziomie. Za mną solidny dzień. Nie przejmuję się przelicznikami za wiatr.
Dawid Kubacki (19. miejsce w prologu; 121,5 metra):
- Piątkowe skoki były niezłe, ale trochę im jeszcze brakowało. W kwalifikacjach pojawił się podmuch wiatru, który ściągnął mi narty zaraz za progiem. Lot zaczął się dopiero po ich opanowaniu, przez co zabrakło mi odległości. W sobotę jednak nowy dzień i ciąg dalszy zabawy na skoczni.
Czy przed wylotem do Norwegii udało się uwierzyć w ostatnie wydarzenia w Seefeld? - Po powrocie z Austrii miałem kilka luźniejszych dni w domu, więc w spokoju mogłem pozwolić dotrzeć wszystkim myślom dotrzeć pod kopułę <śmiech>...
- Jak nad tym zapanować? Trzeba napiąć nogi i starać się przez to przelecieć możliwie prosto. Czasami zdarzają się jednak wiry, które są spowodowane stałymi osłonami zeskoku. My, jako zawodnicy, możemy oddać tylko dobry skok i liczyć na to, że za progiem będzie spokojnie.
- Raw Air to inna sytuacja niż przebywanie w jednym hotelu przez całe mistrzostwa świata, ale przerabialiśmy ją dwukrotnie, więc mamy doświadczenie, które pozwoli nam przebrnąć przez to bez większych problemów.
Korespondencja z Oslo, Dominik Formela