Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Centralny Kompleks Narciarski w Grodzisku Mazowieckim? [PRIMA APRILIS]

Kompleks skoczni w Grodzisku Mazowieckim. Brzmi jak science fiction? Gdy jest wola i pieniądze, żaden projekt nie jest niemożliwy. A taki projekt właśnie powstał w Ministerstwie Sportu przy udziale grodziskiego samorządu.

- Jestem wielkim fanem skoków narciarskich i zawsze chciałem wybudować w moim mieście skocznię. Ale siłami samorządu nie było to możliwe. W obecnym rządzie jest jednak dobry klimat dla dużych, centralnych inwestycji i moje wieloletnie usiłowania trafiły wreszcie na podatny grunt - mówi Grzegorz Benedykciński, burmistrz Grodziska Mazowieckiego.

Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej realizuje przekop Mierzei Wiślanej a Ministerstwo Infrastruktury wybuduje Centralny Port Komunikacyjny. Ministerstwo Sportu też chciało pochwalić się jakąś dużą inwestycją. Padło na skoki narciarskie - dyscyplinę, która popularnością ustępuje jedynie piłce nożnej.

- Pięknych stadionów mamy mnóstwo i budują je miasta i kluby. Ośrodki dla skoczków z prawdziwego zdarzenia są tylko dwa i najwyższa pora to zmienić - tłumaczy Anna Krupka, wiceminister Sportu i Turystyki. Plany budowy Centralnego Kompleksu Narciarskiego ma niebawem ogłosić na specjalnej konferencji prasowej minister Witold Bańka. Jednak naszemu portalowi jako pierwszemu udało się dotrzeć do informacji o tych szeroko zakrojonych planach i ministerstwo odpowiedziało na nasze pytania.

[reklama]

Kompleks ma zostać sfinansowany ze środków ministerstwa (95%) i miasta Grodzisk Mazowiecki (5%). Dokładnego kosztorysu jeszcze nie ma, ale według założeń miałby koszotwać "nie więcej, niż 150 milionów zł".


- To tyle, co jeden średniej wielkości stadion piłkarski. Kompleks ma się składać z pięciu skoczni. Cztery będą zlokalizowane razem - HS15, HS40, HS75 i HS105. Osobno zostanie zbudowana skocznia HS140, która wzorem skoczni olimpijskiej w Pjongczang, będzie połączona ze stadionem wielofunkcyjnym, na którym będzie meta planowanej trasy narciarskiej - wyjaśnia minister Krupka.

Czy budowa skoczni narciarskich na mazowieckich nizinach ma sens?

- Czy Oslo znajduje się w górach? - pyta retorycznie pani wiceminister. - Oczywiście wybudowanie skoczni na płaskim terenie wiąże się z nieco większymi kosztami, ale mamy wszystko policzone. Centralne położenie kompleksu przyciągnie mnóstwo sportowców i kibiców z dużych miast - Warszawy, Łodzi, Płocka czy Radomia. Nie bez powodu wybraliśmy właśnie Grodzisk Mazowiecki. Po pierwsze, pan burmistrz Benedykciński sam to zaproponował i współpraca z samorządem zapowiada się wzorowo. Ale co najważniejsze - kompleks powstanie w bezpośredniej bliskości Centralnego Portu Komunikacyjnego w pobliskim Baranowie - tłumaczy pani wiceminister.

Ministerstwo liczy na to, że skocznie i trasy biegowe w Grodzisku przyciągną zagraniczne ekipy, które z nowoczesnego kompleksu zrobią swoją główną bazę treningową. Tym bardziej, że Polska wciąż jest relatywnie tania dla sportowców z Europy Zachodniej. Wstępne zainteresowanie wyrazili też Chińczycy, którzy w związku z igrzyskami w Pekinie chcą zostać nową potęgą w skokach narciarskich.

PZN jest zachwycony. - Taki nowy kompleks bardzo by nam się przydał. Przecież kiedyś istniały skocznie narciarskie w Kielcach, Warszawie nawet w Olsztynie. Wiem, że w Łodzi działa klub skoczków amatorów, więc widać, że zapotrzebowanie na skocznie jest w całej Polsce. Świat się zmienia, sport się zmienia. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich wybudowano całoroczny stok narciarski w hali. Najwyższy czas, by skoki przestały być sportem zarezerwowanym dla ludzi mieszkających w górach. Jeśli w Warszawie czy w Łodzi powstana kluby szkolące skoczków narciarskich, Polska na wiele lat może stać się skokową potęgą. Istniejące kluby w Tatrach czy Beskidach wcale na tym nie stracą. Zdrowa konkurencja nigdy nie zaszkodzi. A gdyby na tym kompleksie miała trenować kadra, to przecież miejsce ma być świetnie skomunikowane. Do Grodziska jest bliżej i będzie znacznie łatwiej dojechać, niż do Hinzenbach, Hinterzarten, czy Oberstdorfu, gdzie polscy skoczkowie ostatnio jeździli na zgrupowania - ocenia projekt Jarosław Konior, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego.