Co dalej ze skocznią w Lubawce?
Zbudowana w 1924 roku w Lubawce skocznia narciarska na Kruczej Skale jest najstarszym czynnym do tej pory (przynajmniej teoretycznie czynnym) obiektem tego typu w Polsce. Powstała rok wcześniej niż Wielka Krokiew z inicjatywy członków zarządu miejscowego klubu narciarskiego w niemieckiej wówczas miejscowości Ullersdorf. W tej chwili jest jedną z czterech zaledwie znajdujących się na terenie Polski skoczni normalnych. W latach 2015-16 została gruntownie zmodernizowana, jednak od tego czasu po jej rozbiegu nie zjechał żaden skoczek.
Zimą 2016 roku w Lubawce i Karpaczu miały odbyć się konkursy w ramach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Całkowicie bezśnieżna zima spowodowała jednak, że konkursy awaryjnie przeniesiono do Harrachova. Pomimo tego w lutym z dużą pompą oficjalnie otwarto przebudowany obiekt. Imprezę uświetnił swoją obecnością mistrz olimpijski Wojciech Fortuna, a Jacek Włodyga, członek zarządu PZN i komisji ds budowy skoczni narciarskich FIS zaczął nawet między wierszami dawać do zrozumienia, że całkiem realne jest ściągnięcie na Dolny Śląsk zawodów z cyklu Pucharu Kontynentalnego. Modernizacja obiektu na Kruczej Skale kosztowała 180 tys. zł, z czego 140 tys. zł. wyłożył Urząd Marszałkowski i Ministerstwo Sportu. Kolejne 40 tys. dołożył na ten cel samorząd. Problem w tym, że kolejnej zimy znowu nikt na Kruczej Skale nie skoczył.
Nie robiono wtedy jednak z tego tragedii. Jasnym wydawało się, że nikt nie dopuści do tego, by przebudowany dużym kosztem obiekt leżał odłogiem. I że jeśli nawet do Lubawki nie przyjedzie Kamil Stoch (skakał tu w 2003 roku i zajął drugie miejsce podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży) czy Piotr Żyła, to młodsi adepci skoków z Podhala czy Beskidów poskaczą w ramach jakichś oficjalnych zawodów na nieużywanym od 2010 roku obiekcie - Ta skocznia jest takim punktem charakterystycznym dla Lubawki, jest ona wpisana w aktualną, ciągle jeszcze obowiązującą Strategię Rozwoju Gminy Lubawka. Śniegu jest zimą coraz mniej, ale na to też jest remedium. Trzeba zorganizować sztuczne naśnieżanie. Nie dopuścimy, by skocznia przestała istnieć jak wiele podobnych obiektów w Karkonoszach - mówiła w 2017 roku burmistrz Lubawki Ewa Kocemba w rozmowie z Radiem Wrocław. Samorząd miasta w sezonie 2017/18 planował rozegranie zawodów o Puchar Karkonoszy. Rozpoczęto już nawet w tej sprawie rozmowy z Polskim Związkiem Narciarskim.
Od tego czasu minęły kolejne dwie zimy, a rekord skoczni należący od 2003 roku do Czecha Antonina Hajka (97,5 m), siódmego zawodnika igrzysk olimpijskich w Vancouver pozostał niezagrożony. I to bynajmniej nie z tego powodu, że skocznia po przebudowie nie pozwala na osiąganie dłuższych odległości. Problem w tym, że nie wiadomo na co pozwala skocznia, ponieważ od dnia otwarcia do dnia dzisiejszego nie oddano na niej ani jednego skoku. Zapytaliśmy panią Darię Powązkę, która pełni funkcję podinspektora ds gospodarki przestrzennej i zagospodarowania przestrzennego Urzędu Miasta w Lubawce, o kilka kwestii związanych z tamtejszą skocznią. Dlaczego więc w Lubawce nikt nie skacze na nartach?
- Obiekt skoczni narciarskiej narciarskiej nie jest użytkowany ze względu na występujące okoliczności przyrody i brak odpowiedniej warstwy śniegu - tłumaczy pani Daria - Tegoroczne warunki śniegowe nie sprzyjały organizacji na naszym terenie imprez narciarskich. Żadne z zawodów w skokach czy też w kombinacji norweskiej nie zostały wpisane do kalendarza imprez Dolnośląskiego Związku Narciarskiego. Naturalna skocznia narciarska jest obiektem, który docelowo zgodnie z przeznaczeniem wykorzystywany ma być w okresie zimowym. Inwestor nie rozpoczął na chwilę obecną wykonania obiektu w technologii całorocznej tj. igelitowej. Przeprowadzony w latach wcześniejszych remont i modernizacja nie obejmowała całego systemu sztucznego naśnieżania.
Skocznia cały czas jest w stanie ugościć zawodników w ramach oficjalnych konkursów skoków. Musi się jednak złożyć kilka czynników, by przeprowadzenie zawodów na Kruczej Skale stało się możliwe. - Stan skoczni w dalszym ciągu jest zadowalający, nie wymaga ona korekt, nie posiada braków w infrastrukturze. Organizacja zawodów uzależniona jest od warunków atmosferycznych. Przy odpowiedniej ilości śniegu Gmina Lubawka w porozumieniu z Polskim Związkiem Narciarskim jest gotowa do organizacji konkursu skoków.
Od 2016 roku przewija się temat budowy obok skoczni K-85 obiektu dla dzieci o rozmiarach K-30. Jak się okazuje, obecnie realizacja tego projektu jest uzależniona od możliwości uformowania się na miejscu grupy skoczków. - Na terenie Gminy Lubawka funkcjonowała grupa skoczków, która z chwilą śmierci trenera, Wiesława Dygonia, zaprzestała czynnego udziału w zawodach sportowych. Stowarzyszenie to do chwili obecnej nie znalazło trenera, który podjąłby się czynnego przygotowania zawodników z wykorzystaniem sprzyjającej bazy sportowej. Gmina Lubawka posiada wszelką niezbędną dokumentację projektowo-kosztorysową oraz wymagane pozwolenia związane z budową mniejszej skoczni K-30, jednak do chwili powołania nowego trenera temat budowy tego obiektu został wstrzymany - informuje przedstawicielka UM w Lubawce.
Tradycje skoków na Dolnym Śląsku to nie tylko Lubawka, ale przede wszystkim Karpacz, który w XXI wieku gościł dużą międzynarodową imprezę, jaką są Mistrzostwa Świata Juniorów w Narciarstwie Klasycznym, a także wygrane przez Adama Małysza mistrzostwa Polski. Tam też nikt nie skakał od 2010 roku. Pozostaje nam czekać co przyniesie Dolnemu Śląskowi kolejna zima...