Łukasz Kruczek obejmuje kadrę pań: Marcin Bachleda zostaje w sztabie
Powrót Łukasza Kruczka do naszego kraju stał się faktem. 43-letni szkoleniowiec wraca do Polski po trzech latach pracy na Półwyspie Apenińskim i w sezonie 2019/20 poprowadzi kadrę narodową kobiet. Trener, w przededniu objęcia stanowiska, opowiedział serwisowi Skijumping.pl o wyzwaniach związanych z nową funkcją.
- To z pewnością nowe doświadczenie. Do tej pory mogłem tylko śledzić skoki pań czy pomagać przy treningach Włoszek, ale prowadzenie kadry kobiet i odpowiedzialność za nią to nowość. Taka rola niewątpliwie wymaga innego podejścia niż do zawodników, natomiast same skoki są bardzo podobne, gdyż zasada skakania pozostaje ta sama - mówi szkoleniowiec, który w latach 2013-2014 był nagradzany mianem Trenera Roku w Plebiscycie Przeglądu Sportowego.
Minionej zimy polskie skoczkinie były prowadzone przez Marcina Bachledę, któremu pomagali Sławomir Hankus oraz Wojciech Tajner. O Polkach zrobiło się głośniej podczas ich debiutu na mistrzostwach świata w Seefeld, gdzie 17-letnia Kamila Karpiel wywalczyła 23. miejsce, a awans do zawodów uzyskała też o rok starsza Kinga Rajda. W mikście, gdzie paniom towarzyszyli Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch, Polska została sklasyfikowana na szóstej pozycji, zajmując sensacyjne trzecie miejsce na półmetku zmagań. W Pucharze Świata Karpiel zdobyła dziewięć punktów, a "oczko" mniej zanotowała Rajda.
- Marcin Bachleda zostaje w sztabie szkoleniowym, w roli asystenta. Wszystko jest już ustalone i wymaga dopięcia ze strony formalnej. Z zespołem współpracować będzie też fizjoterapeutka - wyjawia niespełna 44-letni szkoleniowiec z Buczkowic.
Jak będzie wyglądała nowa kadra pań? - W podstatowej grupie chcę mieć pięć zawodniczek. Zależy mi też na stworzeniu zaplecza, opartego na Szkołach Mistrzostwa Sportowego, z którymi zamierzam ściśle współpracować. Doinwestowanie grupy i dopracowanie kwestii sprzętowych powinno nie tylko przynieść wymierne efekty, ale i dać dokładniejsze spojrzenie.
Czy damski zespół będzie w jakikolwiek sposób współdziałał z ekipą Michala Dolezala? - W miarę możliwości tak. Nie jesteśmy w stanie iść tym samym tokiem zgrupowań czy startów, natomiast współpraca jest już zawiązana. Na pewno będziemy wymieniać się doświadczeniami.
Kruczek, pod okiem którego Kamil Stoch wyrósł na czołową postać Pucharu Świata, a polska drużyna zaczęła sięgać po medale mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, opuścił Polski Związek Narciarski po sezonie 2015/16. Wówczas otrzymał ofertę pracy we Włoszech, a jego następcą został Stefan Horngacher. Rolę Kruczka w Italii przejmie jego dotychczasowy asystent - Andrea Morassi, o czym szerzej informowaliśmy >>>TUTAJ<<<.