Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Zniszczoł i Wolny podsumowują weekend w Wiśle

Spośród drużynowych mistrzów świata juniorów z 2014 roku lepszy na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince okazał się Aleksander Zniszczoł. Członek kadry narodowej B w sobotę znalazł się w składzie reprezentacji Polski, która odniosła imponujące zwycięstwo przed własną publicznościa, a w niedzielę finiszował na 12. pozycji. W zmaganiach zespołowych niespodziewanie zabrakło miejsca dla Jakuba Wolnego, indywidualnie sklasyfikowanego na 26. lokacie.


Aleksander Zniszczoł (12. miejsce):

- Jestem z siebie zadowolony. Oba niedzielne skoki były udane. W drugiej serii był dość krótki najazd, wiatr ucichł, a za progiem pojawiały się podmuchy w plecy. Jestem zawodnikiem, który potrzebuje lekkiej pomocy nad bulą. Moje próby były jednak dobre. Za mną naprawdę pozytywny weekend.

- W sobotę zaliczyłem mały debiut drużynowy. Z solidnymi, choć nieco kontrolowanymi skokami. W niedzielę bardziej zaryzykowałem, włożyłem w skoki więcej energii, dzięki czemu były one lepsze. Czuję, że drzemią we mnie rezerwy, więc jest nad czym pracować. Aktualnie najważniejsza jest stabilizacja tego, co jest. Kiedy to się uda, wówczas będzie można wprowadzać małe zmiany. Będzie dobrze!

- Zauważam współpracę między kadrami A i B. Oby rozwijała się tak, jak dzieje się to od początku okresu przygotowawczego.

Jakub Wolny (26. miejsce):

- W pierwszej serii pojawił się problem, z którym aktualnie się borykam. Chodzi o pozycję najazdową. Czasami jadę za bardzo z przodu, z czego nie jestem w stanie odpowiednio się wybić. Moja dyspozycja, niestety, nie jest teraz ustabilizowana. W ostatnim czasie pozmienialiśmy trochę rzeczy. Zwiększone prędkości najazdowe są niewątpliwym plusem, a teraz skupiamy się na pozycji najazdowej.

- Nie byłem rozczarowany brakiem powołania do konkursu drużynowego. Zaakceptowałem decyzję trenera Dolezala, ponieważ Olek Zniszczoł skakał lepiej ode mnie. Najbliższe plany? Nie jadę do Hinterzarten, być może wystartuję w Courchevel, a z pewnością pojawię się na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Latem fajnie startować w zawodach, ale treningi też są potrzebne.

- Dlaczego zimą zdecydowanie lepiej radziłem sobie na skoczniach do lotów? To trudne pytanie. Nikt tego nie analizował, ja tym bardziej. Lubię latać... i tyle.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela