Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

Pośliznął się na wycieraczce i... "wymyślił" igelit. Historia Hansa Rennera

Pierwsze próby skakania na nartach poza sezonem zimowym przypadają jeszcze na lata 20. Maty słomiane, kokosowe, igły sosny – wszystko to nie sprawdzało się na dłuższą metę. Na przestrzeni dziejów bywało czasem tak, że historię ludzkości zmieniały przypadki i niespodziewane zbiegi okoliczności. Tak rzecz się miała choćby z wynalezieniem penicyliny, kuchenki mikrofalowej, patelni teflonowej czy... mat do letniego skakania na nartach.
 


Hans Renner urodził się w 1919 roku w małej wiosce Barringen leżącej dziś na terenie Czech. Na minioną sobotę przypadła setna rocznica jego urodzin. Jako 18-latek zadebiutował w niemieckiej reprezentacji w skokach narciarskich. Wkrótce jednak rozpoczął się największy konflikt zbrojny w dziejach ludzkości. Wojenna zawierucha zabrała mu najlepsze lata życia i uniemożliwiła spełnienie marzeń o wielkiej narciarskiej karierze. W czasie działań wojennych trafił do radzieckiej niewoli, do domu mógł wrócić dopiero w 1949 roku. Próbował na nowo zająć się wyczynowym sportem, nie był już jednak w stanie nadrobić straconego czasu. Ostatni start zanotował podczas mistrzostw NRD w 1954 roku, zajmując w nich piąte miejsce. W samych zawodach był jednak siódmy, bowiem dwie pierwsze lokaty zajęli startujący poza konkursem Polacy – Antoni Wieczorek i Stanisław Marusarz.

 

W tym czasie był już równolegle trenerem kadry swojego kraju. Jego debiut na wielkiej imprezie wypadł fatalnie. Podczas mistrzostw świata w Falun podopieczni Rennera nie tylko nie liczyli się w walce o wysokie pozycje, ale zajęli miejsca pod koniec stawki. To był punkt zwrotny. Szkoleniowiec Niemców ze Wschodu uznał, że kluczem do poprawy wyników jego zawodników jest umożliwienie im całorocznego treningu na skoczni.Uznał, że w obecnej sytuacji niemieccy skoczkowie nie są w stanie rywalizować ze Skandynawami, którzy ze względu na długie zimy mają przewagę nad resztą świata. Długo szukał sposobu na realizację swojego pomysłu, przetestował wiele materiałów, którymi wykładał zeskok, żaden z nich jednak nie zdawał egzaminu. Rozwiązanie znalazł zupełnie przypadkowo. Pewnego razu poślizgnął się na mokrej wycieraczce z włosiem wykonanym z polichlorku winylu. Doznał olśnienia i mógł wówczas zakrzyknąć jak przed wiekami Archimedes – "Eureka!". Polichlorek winylu został opatentowany w 1912 roku. Rozpowszechnił się w latach międzywojennych głównie w Niemczech. Po wybuchu II Wojny Światowej jego pochodne wytwarzała przede wszystkim niemiecka IG Farben Industrie. Po zakończeniu wojny fabrykę przejęli alianci i ją rozwiązali, a w produkcję igelitu zaangażowała się fabryka Buna w Lipsku, specjalizującą się w przemyśle gumowo - chemicznym.

25 sierpnia 1954 r. oddano pierwsze w historii skoki na nartach na obiekcie pokrytym igelitem. Wśród jedenastu skoczków, którzy uczestniczyli w testach rewolucyjnego rozwiązania był przyszły wielki mistrz Helmut Recknagel, najdłuższym skokiem, na odległość 23 metrów, popisał się jednak Harald Pfeffer. Pomysł Rennera od razu okazał się strzałem w dziesiątkę. Kilkanaście tygodni później, 23 listopada, w Oberhofie rozegrano pierwszy oficjalny konkurs na igelicie, który obserwowało 15 tysięcy widzów. Trener z Turyngii szybko opatentował swój wynalazek, a igelit stał się na lata dla NRD hitem eksportowym z tej racji, że do połowy lat 70. był produkowany wyłącznie tam. Do końca swojego życia (Renner zmarł niespodziewanie 10 lipca 1970 roku tuż przed swoimi 51. urodzinami) niemiecki wynalazca czerpał ogromne zyski z tantiem.

 

Już w latach 50. rewolucyjna nawierzchnia pokryła skocznię w Warszawie. Dla skoków narciarskich nastała nowa era, a zawodnicy ze Wschodnich Niemiec zaczęli niedługo później podbijać światowe skocznie, choć wpływ na to miała też zmiana stylu latania tamtejszych skoczków na bardziej aerodynamiczny. Już dwa lata po klęsce w Falun na igrzyskach w Cortinie d'Ampezzo Harry Glass zdobył brązowy medal, a Werner Lesser zajął ósme miejsce. Niedługo potem swój triumfalny pochód po skoczniach świata rozpoczął legendarny Recknagel. - Bez wynalazku Rennera nasze pokolenie i kolejne generacje nie mogłyby odnosić takich sukcesów – mówi wprost mistrz świata ze Squaw Valley z 1960 roku, trzykrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni i trzykrotny medalista mistrzostw świata.

 

Po dziś dzień pomysł Rennera uważany jest za najlepsze rozwiązanie w kontekście skakania na nartach poza miesiącami zimowymi. Choć co jakiś czas pojawiają się idee mające zastąpić go lub uzupełnić inną nawierzchnią, póki co żadna z nich się nie przyjęła. W 2011 roku odjazd skoczni K-45 w fińskim Jaemsaenkoski pokryto substytutem śniegu o nazwie "Skitrax JP" wymyślonym przez Wolfganga Schmidta z Oberaudorf. Miał, w przeciwieństwie do igelitu, umożliwić skoczkom po lądowaniu wykonywanie takich samych ruchów jak na śniegu. Świat szerzej jednak nigdy o tym wynalazku nie usłyszał. Przed rokiem Austriak Ingo Hopfgartner opracował białe maty, które miałyby wprowadzić oszczędności w zużyciu wody nawet do 90%, ponieważ utrzymują długo wilgoć na powierzchni, a nawadniane są od dołu. W tej chwili pokryte są nimi małe skocznie w Chemnitz i Valden. Pomysł jest jednak na póki co wciąż w fazie testów, a jego twórca nie jest na razie zainteresowany pokrywaniem białymi matami dużych obiektów.