Powrót króla, czyli R. Kobayashi w drodze po Letnie Grand Prix 2019
152 dni. Tyle czasu minęło od finału ostatniego sezonu Pucharu Świata w Planicy do momentu, kiedy Ryoyu Kobayashi ponownie wystartował w zawodach najwyższej rangi. Piątkowe i sobotnie zawody rangi Letniego Grand Prix w Hakubie były prawdziwym teatrem jednego aktora, czyli właśnie zdobywcy Kryształowej Kuli. 23-latek skakał na olimpijskim obiekcie w swojej własnej lidze, wygrywając za każdym razem z ogromną przewagą nad resztą stawki.
Wyniki konkursu LGP w Hakubie (23.08.2019):
1. Ryoyu Kobayashi (Japonia) – 294,9 pkt. (129/132,5 m)
2. Yukiya Sato (Japonia) – 282,1 pkt. (131/134 m)
3. Keiichi Sato (Japonia) – 265,1 pkt. (127,5/123 m)
Wyniki konkursu LGP w Hakubie (24.08.2019):
1. Ryoyu Kobayashi (Japonia) – 315,5 pkt. (136/129,5 m)
2. Keiichi Sato (Japonia) – 286,6 pkt. (127/124,5 m)
3. Yukiya Sato (Japonia) – 281,3 pkt. (124,5/129 m)
Dzięki triumfom na ojczystej ziemi, Kobayashi automatycznie dołączył do czołówki klasyfikacji generalnej letniego cyklu, plasując się aktualnie na 5. miejscu. Jego strata do prowadzącego Yukiyi Sato, przed jesienną rywalizacją w Hinzenbach i Klingenthal, to zaledwie 44 punkty. Co prawda w letnich konkursach, które odbywały się w Kraju Kwitnącej Wiśni, zabrakło skoczków ścisłej światowej czołówki takich jak Timi Zajc, Karl Geiger, Dawid Kubacki czy Kamil Stoch, ale Kobayashi wynikami osiągniętymi w Hakubie zgłosił akces nie tylko do zwycięstwa w „generalce” Letniego Grand Prix, ale i do obrony Kryształowej Kuli.
Styl, w jakim lider kadry trenera Hideharu Miyahiry dominował zawody na skoczni olimpijskiej, przypominał bowiem to, co obserwowaliśmy w sezonie zimowym. Kobayashi znów skacze bezbłędnie, niezależnie od długości rozbiegu czy panujących w danej chwili warunków atmosferycznych. Japończyk zapowiedział już, że wystartuje w finałowych zawodach letniego cyklu w Austrii oraz Niemczech. Będzie tam zapewne jednym z głównych faworytów do zwycięstwa. Jeśli 23-latek wygra dwukrotnie, może poraz kolejny przejść do historii. Stałby się dopiero trzecim skoczkiem, który sięgnie po Letnie Grand Prix, będąc najlepszym w każdym konkursie, w jakim wystartował. Wcześniej ta sztuka udała się tylko Takanobu Okabe - w 1994 roku - oraz Dawidowi Kubackiemu, który zwyciężył w całym cyklu dwa lata temu. Aby taki scenariusz znów się powtórzył, najgroźniejsi rywale Kobayashiego w walce o końcowy triumf nie mogą wygrać żadnych z nadchodzących zawodów, a prowadzący obecnie w „generalce” Yukiya Sato musi zdobyć w nich łącznie nie więcej niż 150 punktów.
Szczególnie normalna skocznia w Hinzenbach, która będzie areną zmagań światowej czołówki 29 września, może odpowiadać Kobayashiemu. Rok temu zwyciężył on w kwalifikacjach do zawodów na Aigner-Schanze, natomiast dzień później zajął dopiero 14. lokatę, lądując tuż za swoim starszym bratem - Junshiro. Można jednak się spodziewać, że Ryoyu, który prezentuje wyśmienitą dyspozycję od kilkunastu miesięcy, będzie tym razem w stanie powalczyć o zwycięstwo nie tylko w Austrii, ale również w odbywającym się kilka dni później (5 października) konkursie w Klingenthal.
Zawody w Hakubie pokazały także potencjał, jaki drzemie w japońskiej ekipie. Obecnie w czołowej „20” klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix znajduje się aż siedmiu reprezentantów tego kraju. Prawdziwymi rewelacjami tegorocznych konkursów na igelicie są Keiichi Sato i Yuken Iwasa. Bardzo stabilną formę zaczyna potwierdzać także Naoki Nakamura. Biorąc pod uwagę to, że dobre wyniki notują jeszcze Junshiro Kobayashi czy Daiki Ito, to widać wyraźnie, że Japończycy mogą regularnie meldować się na podium konkursów drużynowych w niedalekiej przyszłości.
Trudno jednak ocenić, czy zimą w tej kadrze znajdzie się miejsce dla Noriakiego Kasai, którego w sezonie letnim widzieliśmy tylko w pierwszym konkursie w Hakubie. Weteran światowych skoczni zajął w tych zawodach dopiero 41. miejsce (startowało wtedy 46 zawodników).
Jedno jest niemal pewne. Ryoyu Kobayashi znów może zostać królem zimy i nadchodzącego sezonu Pucharu Świata. Jeśli utrzyma on taką dyspozycję, jaką prezentował do tej pory, będzie murowanym kandydatem do ponownego zdobycia Kryształowej Kuli czy Złotego Orła w Turnieju Czterech Skoczni, ale także brakującego w jego kolekcji złotego medalu mistrzostw świata w lotach. Ta ostatnia impreza odbędzie się pod koniec marca przyszłego roku w Planicy, gdzie Kobayashi odebrał swoją pierwszą Kryształową Kulę, a ponadto ustanowił rekord swojego kraju w długości lotu i rekord Letalnicy, szybując na odległośc 252 metrów.