Schuster: Schlierenzauer doprowadził mnie na szczyt moich umiejętności
Na początku maja świat skoków narciarskich obiegła informacja o współpracy Gregora Schlierenzauera i Wernera Schustera, który w marcu rozstał się z niemiecką federacją. Austriacy pracowali ze sobą już wcześniej, na samym początku przygody Tyrolczyka ze skokami. Poprzednik Stefana Horngachera jest zachwycony determinacją swojego podopiecznego.
- Jestem pod wrażeniem jego postawy oraz motywacji. Doprowadził mnie na szczyt moich umiejętności już podczas naszej pierwszej współpracy, jeszcze przed przejęciem niemieckiej kadry narodowej. Muszę być bardzo uważny, dostaję od niego masę pytań. Jest bardzo drobiazgowy. Widać, że swoje życie w całości poświęcił skokom narciarskim - mówi były szkoleniowiec naszych zachodnich sąsiadów, który prowadził Austriaka w szkole sportowej w Stams.
- To, że Gregor doświadczał teraz trudności nie jest niczym szczególnym. Za to szczególny jest fakt, że w wieku szesnastu lat dołączył do czołówki Pucharu Świata i nie opuszczał jej przez kolejne osiem. To naprawdę niesamowite. Teraz najważniejsze jest to, by nie tracił wytrwałości - kontynuuje Schuster.
Pierwsze oficjalne skoki tego lata oddawane przez Schlierenzauera, podczas treningów w Wiśle, nie napawały optymizmem. Tyrolczyk zajmował kolejno pięćdziesiąte trzecie oraz czterdzieste czwarte miejsce. W kwalifikacjach był natomiast dopiero trzydziesty piąty.
29-latek zaprezentował się lepiej podczas konkursów. Skoki, które oddawał zarówno w zawodach czy seriach próbnych były dużo bardziej stabilne - za każdym razem gwarantowały lokaty oscylujące w granicach 25. miejsca.
- Wiele wymagam, ale kiedy chcesz dostać się na sam szczyt, na którym już przez jakiś czas się znajdowałeś, nie możesz liczyć, że coś stanie się dziełem przypadku. Wiem, że to może być męczące, jednak pozostaję wierny swoim zasadom. Dobrze mieć partnera, z którym można pracować indywidualnie - wypowiada się o współpracy sam zainteresowany.
W Hinterzarten rekordzista w ilości pucharowych zwycięstw od początku pokazywał, że jego forma ma tendencję zwyżkową. Podczas treningów oraz kwalifikacji nie opuszczał czołowej piątki, a w konkursie drużyn mieszanych odnotował drugi wynik, wyprzedzając m.in. Petera Prevca, Richarda Freitaga i Junshiro Kobayashiego.
Wykorzystując nieobecność większości zawodników, którzy zdominowali rywalizację w Wiśle, stanął na drugim stopniu podium podczas zmagań indywidualnych. Po pierwszej serii otwierał listę wyników, ale ostatecznie do zwycięstwa zabrakło mu 0,4 punktu. Wygrał Karl Geiger.
Austriak nie wystartował w zawodach w Courchevel, ale do rywalizacji powrócił już w Zakopanem, gdzie w ramach Letniego Grand Prix siedmiokrotnie stawał na podium - sześciokrotnie w zmaganiach indywidualnych i raz w drużyną. W rywalizacji zespołowej zaprezentował się najlepiej spośród czwórki nominowanej przez austriackiego szkoleniowca, a w serii próbnej przed niedzielnym konkursem udało mu się zająć szóste miejsca. Ostatecznie, na Wielkiej Krokwi oddał jeszcze tylko jeden skok. Z powodu pecha do warunków, wylądował dopiero na trzydziestej piątej pozycji.