Stoch i Żyła oceniają ostatnie skoki przed finałem LGP 2019
Najlepsi polscy skoczkowie minionej edycji Pucharu Świata - Kamil Stoch i Piotr Żyła - wywalczyli bezproblemowy awans do ostatniego konkursu z cyklu Letniego Grand Prix 2019. Trzykrotny mistrz olimpijski w piątkowych kwalifikajcach w Klingenthal zajął 13. pozycję po skoku mierzącym 130,5 metra, natomiast wiślanin, który poszybował dwa metry dalej, znalazł się na ósmym miejscu. Jak 32-latkowie podsumowali pierwszy dzień zmagań w ulewnej Saksonii?
- Pogoda w Klingenthal jest bardzo stabilna. Cały czas leje <śmiech>... Moje skoki były solidne, wręcz zbyt solidne. Wszystkie były w jeden punkt. Szkoda, bo nieco brakuje mi dobrej energii i błysku, ale być może nie jest to jeszcze czas na to. Być może lepiej zbudować powtarzalność na solidnym poziomie, a następnie poszukać dodatkowych metrów w detalach. Dziś lepiej, że wszystkie skoki były solidne, ponieważ petarda w treningu i słabsza próba kwalifikacyjna mogłyby poskutkować pożegnaniem z zawodami już dziś <śmiech>... Piątek był dniem treningowym, a cele zostały zrealizowane, choć bez błysku - tłumaczy Stoch.
- Jestem typem zawodnika, którzy lubią, kiedy wszystko zawsze działa. Nie ma znaczenia pora roku i dnia. Po prostu lubię oddawać dobre skoki, bo to coś, co sprawia mi najwięcej radości. Każdy konkurs traktuję tak samo. Wszystkie zawody są dla mnie ważne i każdy skok jest dla mnie takim samym wyzwaniem - kontynuuje dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
- W Klingenthal jest zdecydowanie więcej frajdy niż w Hinzenbach. Osiąga się tutaj większą prędkość i łapie się więcej powietrza pod nartami, a to dłuższy czas lotu to coś, co lubią wszyscy skoczkowie.
Czy Kamilowi Stochowi odpowiada cykl Letniego Grand Prix rozbity na kilkumiesięczny okres? - Jadę i skaczę tam, gdzie mi każą. Wszędzie staram się robić to, co umiem najlepiej. Dobrze jest, kiedy mamy więcej czasu na treningi, a później raz na jakiś czas możemy porównać się z innym podczas zawodów, aby następnie wrócić do treningów. Tegoroczny plan, jak dotąd, sprawdza się w stu procentach.
- To nie był trudny dzień w Klingenthal. Skoki były w porządku, choć mogły być lepsze. Równie dobrze mogły być też gorsze... Były akceptowalne, ale nadal jest sporo do poprawy przed jutrem. Do tego cały dzień padał deszcz... - mówił zdawkowo Piotr Żyła, nieco nieobecny po kwalifikacjach w mieście położonym na granicy niemiecko-czeskiej.
Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela