Apoloniusz Tajner: Za trzy lata liderem kadry będzie Kuba Wolny
Za nami inauguracyjny weekend Pucharu Świata w Wiśle, który reprezentacja Polski zakończyła trzecim miejscem w konkursie drużynowym oraz identyczną lokatą Kamila Stocha w rywalizacji indywidualnej. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner zapewnia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", iż w federacji nie są prowadzone żadne oszczędności kosztem kadry. Uważa także, iż polskie skoki czeka udana przyszłość.
Apoloniusz Tajner w wywiadzie udzielonemu "Przeglądowi Sportowemu" zdradził kwoty budżetu przeznaczonego na polską kadrę narodową w skokach narciarskich: - Najwięcej wyszło za poprzedni sezon. Było to 3,2 miliona złotych, a mówię o kadrze A. Całość, czyli także kadra B, juniorzy i kobiety kosztowały około 5,6 miliona złotych. Ten rok będzie tańszy z kilku powodów. Na innowacje mamy pieniądze z ministerstwa sportu i Instytutu Sportu. Poza tym skoczkowie startując w kwocie 7 plus 4, dostają zwrot kosztów. Przywożą więc pieniądze, około pół miliona złotych, a na Pucharach Świata są za darmo. Płacimy tylko za dodatkowe osoby w sztabie. Krótko mówiąc, jest stosunkowo tanio w zimie, a drogo w przygotowaniach. Nie mowię o szkoleniu, ale o innowacjach, kombinezonach i tak dalej. Zdecydowaliśmy już na przykład, że do Japonii polecą w klasie biznes. Na to pieniądze będą z kontraktu z Milką. Nie oszczędzamy na skoczkach, bo to klasa światowa.
- Przy Michale Dolezalu nie ma znaku zapytania. Mam pewność, że to odpowiedni człowiek na stanowisku trenera - zapewnia prezes Polskiego Związku Narciarskiego: - Michal postawił na współpracę, trochę jak ja przed laty. Wszyscy mają prawo głosu, ale to trener podejmuje końcową decyzję. Doležal pozwala na inicjatywę. Poza tym jest Adam Małysz, który pełni nadzór nad całością. Nikt go nie kwestionuje, wciąż jest skromny, ale przy tym zdecydowany. To mistrz, który doskonale rozumie skoki.
Jaka impreza może być uznawana za docelową dla polskich skoczków w rozpoczętym sezonie? - Są mistrzostwa świata w lotach i Puchar Świata... Chcemy, żeby chłopaki wytrwali cały sezon na wysokim poziomie, a któryś z nich spróbował powalczyć o Kryształową Kulę albo był jej blisko. Po drodze są: Turniej Czterech Skoczni, Raw Air, konkursy w Polsce. Tak, cel główny to Puchar Świata - zapewnia Tajner.
Pomimo częstych niekorzystnych prognoz związanych z przyszłością polskich skoków, Apoloniusz Tajner jako jeden z nielicznych nie podziela tej wizji: - Nie boję się, bo nie ma powodu. Mamy ciągłość szkolenia. Proszę się przyjrzeć zawodom Lotos Cup, gdzie występuje dużo talentów. Od rana do wieczora startuje po 200 zawodników. Jak ktoś ma wprawne oko, to dostrzeże tam młodzież z wielkimi możliwościami, która może dobrze skakać w przyszłości. Podniósł się i wyrównał także poziom szkolenia. Pewne zasady zostały przyjęte przez wszystkich, co – swoją drogą – wcale nie było łatwe. Kilku starszych trenerów już jednak nie pracuje, ci młodsi inaczej myślą. Jest dobrze, choć muszę przyznać, że szkoleniowców jest niewielu, pewnie około 30 takich, którzy zajmują się skokami. Dobrze, że w większości to młodzi ludzie, którzy będą przy skokach przez wiele lat.
- Za trzy lata liderem kadry będzie zapewne Kuba Wolny. Za nim są Paweł Wąsek czy Tomek Pilch. Ten ostatni jest jak kiedyś Małysz, który też miał gorsze chwile. Pewnie myśli już o tym, żeby skończyć ze sportem, a za chwilę skoczy w kosmos. To kwestia czasu, bo po prostu ma talent. To jest też związane z procesem dojrzewania. Kiedy rozwinie się biologicznie, wszystko ruszy. Mamy trzy lata na to, aby dojrzała grupa z Wąskiem, Pilchem i kilkoma innymi. Nie skreślałbym też Klimka Murańki - przyznaje prezes.
- Mamy też kobiety i jestem bardzo ciekaw, jak wypadniemy w konkursie mieszanym. Z dziewczynami pracuje Łukasz Kruczek, który w pół roku zmienił bardzo dużo. Ożywił kadrę i sprawił, że zaczynamy mieć skoczkinie z prawdziwego zdarzenia. A najzdolniejsze jeszcze nie mają prawa startu w zawodach rangi FIS, bo limit wynosi 15 lat, a one są rok i dwa lata młodsze. Widzę przyszłość w kolorowych barwach - zapewnia Tajner.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym".