Co skok, to gorszy - Stoch o piątkowych próbach w Sapporo
Kamil Stoch rozpoczął weekend z Pucharem Świata w Sapporo od wygrania premierowej serii treningowej na Okurayamie. W drugiej zajął czwarte miejsce, natomiast w kwalifikacjach uplasował się dopiero na 42. lokacie. Jak przyznaje nasz zawodnik, 103-metrowy lot wynikał z błędów popełnionych przez niego, co ma zamiar poprawić już w sobotę.
- Treningi były super, a i owszem. Wynik w kwalifikacjach to moja sprawka, nie wina warunków, ale wiem, co zrobiłem źle - zapewnia zakopiańczyk, który rozpoczął piątek od prób mierzących 135,5 metra oraz 128 metrów.
- Po treningach powiedziałbym, że wszystko jest w porządku. Z każdym skokiem było jednak gorzej. Być może jest to spowodowane tym, że nie przestawiłem się jeszcze na czas japoński. Najważniejsze, że jestem w sobotnim konkursie i nie będę oglądał go z perspektywy kibica - kontynuuje Stoch.
Na kwalifikacjach zjawiła się garstka sympatyków skoków narciarskich. Czy taka sytuacja w największym mieście Pucharu Świata w skokach nie dziwi trzykrotnego mistrza olimpijskiego? - Pewnego razu powiedziano mi, że Japończykom nie chce chodzić się na zawody. Wolą oglądać je z telewizji, siedząc w domu przy herbacie. Jak jest naprawdę? Tego nie wiem.
Korespondencja z Sapporo, Dominik Formela