Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Stephan Leyhe wkrótce rozpocznie rehabilitację

Stephan Leyhe w bardzo pechowy sposób zakończył znakomity dla siebie sezon 2019/20. Podczas prologu do konkursu w Trondheim reprezentant Niemiec zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i upadł na zeskok Granaasen. Triumfator tegorocznego mini-cyklu Willingen Five jest już po operacji. Teraz czeka go kilkumiesięczna przerwa, nad którą kontrolę – przynajmniej w początkowej fazie - będzie sprawować żona Stefana Horngachera, fizjoterapeutka Nicole Hoffmeyer.


Sytuacja, w której znalazł się Leyhe, nie należy do najłatwiejszej. Mimo to skoczek ze Schwalefeldu zachowuje pogodę ducha. – Jestem w dość dobrym nastroju – zdradza 6. zawodnik minionej zimy.  

Dodatkowym utrudnieniem dla drużynowego mistrza świata z 2019 roku jest rozwój pandemii koronawirusa. Zagrożenie dla życia i zdrowia zmusza wszystkich, włącznie ze sportowcami, do zdecydowanego ograniczenia kontaktu ze światem zewnętrznym. Wobec tego, w jaki sposób 28-latek organizuje obecnie swój czas?  - Wstaję rano, między siódmą a ósmą. Następnie jem śniadanie, oglądam wiadomości, uczę się, czytam, gram także w gry wideo. W międzyczasie, zachowując wszelkie środki ostrożności, poruszam wciąż sztywnym kolanem. Reasumując, wykonuję czynności, których można podjąć się w domu.

Zanim Leyhe dotarł do swoich czterech ścian, był zmuszony pozostać przez kilka dni w szpitalu. Z przyczyn oczywistych nie mogła odwiedzić go nawet najbliższa rodzina. Jak się jednak okazuje, reprezentant klubu SC Willingen nie narzekał na odosobnienie. – Możliwość spędzania trzech dni w samotności, po całym sezonie, nie była najgorsza – stwierdził olimpijczyk z Pjongczangu.

Leyhe nie ukrywał, że postanowił odpocząć od medialnego zgiełku. W związku z tym uwadze reprezentanta Niemiec umknęły niektóre słowa wsparcia, które spłynęły do niego z całego świata skoków narciarskich. – Nie przeczytałem jeszcze wszystkiego. Moja dziewczyna i rodzice także stronili od tego typu aktywności, zwłaszcza w pierwszych dniach po tym, jak nabawiłem się urazu – mówi urodzony w 1992 roku zawodnik.

Co się tyczy rehabilitacji sensu stricto, na jej początek przyjdzie jeszcze Leyhe poczekać. W pierwszym stadium po zabiegu kontuzjowane kolano potrzebuje odpoczynku, co nie pozwala podopiecznemu Stefana Horngachera na więcej niż pięćdziesięciometrowy spacer z pomocą specjalistycznej aparatury. – Noga nie może być obciążona. Fizjoterapia jest w tej chwili odpowiednim rozwiązaniem, daje podstawę do dalszego działania. Wszystko inne musi być omówione z lekarzem. Rehabilitacja będzie możliwa dopiero za pięć, a może nawet sześć tygodni - tłumaczy 3. skoczek 67. Turnieju Czterech Skoczni.

Choć powrót do pełni zdrowia to zawsze duże wyzwanie, Leyhe jest dobrej myśli. Niemiec w przyszłość patrzy nie tylko z nadzieją, ale także z jasno sprecyzowanym planem działania. – W tej chwili najważniejsze to patrzeć do przodu. Po udanej operacji stworzono warunki wstępne. Dzięki temu jestem w stanie skupić się na rehabilitacji w ciągu najbliższych kilku miesięcy, a następnie na mistrzostwach świata w Oberstdorfie – zapowiedział reprezentant naszych zachodnich sąsiadów.