Zbigniew Klimowski wraca do pracy z juniorami
Po ponad dziesięciu latach towarzyszenia zawodnikom rywalizującym w Pucharze Świata, trener Zbigniew Klimowski znów będzie nadzorował rozwój juniorów. Polski Związek Narciarski zdecydował, że 53-letni szkoleniowiec w sezonie 2020/21 będzie koordynował funkcjonowanie kadry młodzieżowej mężczyzn.
Dobry duch reprezentacji stroniący od kontaktu z mediami, a przede wszystkim trener z ogromnym doświadczeniem, który przez ponad dekadę asystował kolejnym szefom naszej kadry narodowej. Mistrz Polski w skokach z 1992 roku wiedzę zdobytą u boku Łukasza Kruczka, Stefana Horngachera i Michala Doležala teraz będzie miał okazję zastosować w nowym projekcie powierzonym mu na sezon 2020/21 roku. Olimpijczyk z Albertville ma zadbać o poprawę kondycji polskich skoków na szczeblu juniorskim, gdzie od kilku sezonów brakuje wyników na skoczni.
- Moim zadaniem będzie dźwignąć poziom naszych najmłodszych kadrowiczów, bo ten ostatni sezon nie wyszedł zbyt fajnie. Na razie trudno mi cokolwiek powiedzieć na temat tej grupy. Znam z niej tylko Adama Niżnika, który przewinął się w Pucharze Kontynentalnym, na który czasem jeździłem. Słyszałem jednak, że w tej grupie jest duży potencjał. To tylko kwestia czasu, żeby wszystko ruszyło do przodu - mówi następca Wojciecha Topora w rozmowie z Tomaszem Kalembą ze sport.onet.pl.
Na przestrzeni XXI wieku pod okiem Klimowskiego rozwijali się Kamil Stoch, Piotr Żyła, Stefan Hula czy Dawid Kubacki. Teraz priorytetem jest zadbanie o wykrzesanie talentu z takich skoczków jak wspomniany Adam Niżnik, bracia Jojko czy Mateusz Gruszka. Uczestnik pięciu edycji Turnieju Czterech Skoczni do pomocy otrzyma młodych szkoleniowców, którzy jeszcze niedawno mierzyli się na światowych arenach. Mowa o Krzysztofie Biegunie i Grzegorzu Miętusie. Z kadrą młodzieżową, a także jej grupą rezerwową, współpracować będą też Andrzej Gąsienica i Piotr Fijas.
- Niezależnie czyi jest to wychowanek, dalekie skoki każdego z naszych zawodników sprawiają nam ogromną frajdę. Mam nadzieję, że młodsi skoczkowie którzy spróbują dostać się do kadry narodowej, będą czerpać wzorce z Dawida Kubackiego, Kamila Stocha czy pozostałych. Chcąc coś osiągnąć, trzeba się bardzo temu poświęcić. Najważniejsza jest cierpliwość, ponieważ efekty na skoczni muszą zostać poprzedzone ogromem pracy. Każdy z zawodników przechodzi pewne kryzysy. W tym rola nie tylko trenerów, ale i rodziny, aby wspierać i pomagać. W trudnych sytuacjach musi pojawić się pomocna dłoń. Wszyscy staramy się, aby poziom reprezentowany przez tych chłopców był satysfakcjonujący dla nas i kibiców - mówił Klimowski naszemu portalowi w styczniu tego roku, nim otrzymał propozycję od rodzimej federacji. Rozmowę przeprowadzoną w Dolinie Płomieni, z ówczesnym asystentem Michala Doležala, znajdziesz poniżej: