Nietypowa droga Mariusa Lindvika do nowego sezonu
Pomimo ciągłego zagrożenia w postaci pandemii przygotowania do kolejnego sezonu skoków narciarskich nabierają rozpędu. Zdjęcia ze zgrupowań reprezentacji są na porządku dziennym, ale to, co dzieje się między nimi, nie zawsze wpisuje się w standardy utożsamiane z życiem profesjonalnego sportowca. Na łamach nettavisen.no swoimi doświadczeniami podzielił się Marius Lindvik.
Młody Norweg ma za sobą niezwykle udany okres. Jego wyczynom na skoczni nie był w stanie dorównać żaden z reprezentacyjnych kolegów. Świetna postawa przełożyła się na godne odnotowania sukcesy indywidualne. Lindvik pięciokrotnie stawał na podium zawodów Pucharu Świata, a ponadto dwie najważniejsze imprezy – Turniej Czterech Skoczni oraz Raw Air – zakończył w czołowej „3”. Trudno się więc dziwić satysfakcji reprezentanta Rælingen Skiklubb. – Naprawdę fajnie było w końcu pokazać swój potencjał. Swego rodzaju przełom sprawił mi wiele radości – nie ukrywa 21-latek.
Miejsca na podium Mariusa Lindvika w sezonie 2019/20 | |||||
Data | Skocznia | Kraj | I skok | II skok | Nota |
---|---|---|---|---|---|
15.12.2019 | Klingenthal (HS140) | 131.0 | 134.5 | 269.5 | |
1.01.2020 | Ga-Pa (HS142) | 143.5 | 136.0 | 289.8 | |
4.01.2020 | Innsbruck (HS130) | 133.0 | 120.5 | 253.3 | |
6.01.2020 | Bischofshofen (HS142) | 139.0 | 137.0 | 289.4 | |
8.02.2020 | Willingen (HS145) | 140.0 | 143.0 | 262.4 |
Wraz ze wzrostem formy codzienność Lindvika została wzbogacona o popularność, a więc atrybut przypisywany najlepszym w swoim fachu. Usposobienie mistrza świata juniorów z 2018 roku umożliwiło szybką i bezbolesną adaptację do nowo-powstałych okoliczności. – Praktycznie każdy chciał ode mnie zdjęcie albo autograf. Co więcej, na mojego Instagrama przybyło wielu nowych obserwujących, a media były nieprzerwanie zainteresowane moją osobą. To wszystko stało się integralną częścią mojej profesji. Jednak, jako że jestem dość spokojnym i elastycznym typem człowieka, nie miałem z tym żadnego problemu – twierdzi 7. zawodnik Pucharu Świata w sezonie 2019/20.
Zważywszy na status, jakim Lindvik może pochwalić się w świecie skoków narciarskich, wydawać by się mogło, że szlifowanie własnych zdolności powinno być jego głównym zajęciem. Wszakże rzeczywistość rzuca nowe światło na to przekonanie. Jak się bowiem okazuje, w ostatnich tygodniach Norweg był jedną z osób oddelegowanych z ramienia firmy Mesta AS do budowy dróg. Czy uczestnictwo w tak nietypowym procederze nie ogranicza podopiecznego trenera Alexandra Stoeckla w zakresie treningów? – Przeanalizowałem nasze założenia i doszedłem do wniosku, że tego lata mogę również pracować. W porządku, dam radę.
Warto podkreślić, że determinacja nie idzie w parze z entuzjazmem. Na myśl o budowie, czy też naprawie nawierzchni Lindvik jest daleki od zachwytów. – Nie jest to moja ulubiona praca – przyznaje srebrny medalista igrzysk olimpijskich młodzieży z 2016 roku.
Wobec tego można domniemywać, że decyzja reprezentanta Norwegii nie jest ani wynikiem jego marzeń, ani nie ma na celu przygotować go perfekcyjnie do najbliższej zimy. Wydaje się więc, że chodzi o zgromadzenie funduszy, które pozwolą Lindvikowi na stosunkowo swobodne utrzymanie w trakcie sezonu. Pod tym względem nieoceniona może okazać się także nagroda pieniężna, która została wypłacona zawodnikowi z tytułu zajęcia 3. miejsca w cyklu Raw Air. – Sto tysięcy koron umieściłem na koncie oszczędnościowym – zdradził urodzony w 1998 roku skoczek.
Zanim Lindvikowi przyjdzie w pełni skoncentrować się na skokach minie jeszcze kilka miesięcy. Mimo obowiązków w norweskim sektorze budownictwa dwukrotny triumfator zawodów najwyższej rangi stara się w możliwie dużym stopniu skorzystać z sesji treningowych. – Ostatnie tygodnie były naprawdę owocne. Sporo czasu poświęciliśmy na aspekty fizyczne i szeroko pojęte podstawy. Pracowałem nad uzyskaniem odpowiedniego poziomu siły. Jeśli będę podążał śladami z poprzedniego sezonu, powinienem być dobrze przygotowany – podsumował Marius Lindvik.