Damjan wiąże przyszłość ze skokami narciarskimi, choć nie w roli trenera
Jednym z nielicznych wygranych przeniesienia tegorocznych mistrzostw świata w lotach narciarskich okazał się Jernej Damjan. 37-latek dostał dodatkowy czas na powrót do pełni sił, co daje mu nadzieję na grudniowy występ w Planicy.
- Moim nadrzędnym celem pozostaje dostanie się do kadry na mistrzostwa świata w lotach narciarskich w Planicy - zapowiada doświadczony Słoweniec na łamach slovenskenovice.si. - Zamierzam to jednak osiągnąć krok po kroku - dodaje czterokrotny olimpijczyk. Zawodnik urodzony w Lublanie nie opuścił żadnych mistrzostw świata w lotach narciarskich od 2006 roku i swojego debiutu w Bad Mitterndorf. Indywidualnie nigdy nie wskoczył do czołowej "10", natomiast drużynowo sięgał po brąz i srebro.
Damjan świadomie spisał sezon 2019/20 i potencjalny występ w marcowej imprezie na straty ze względów zdrowotnych. - Z powodu bólu nie mogłem normalnie trenować, a zatem nie byłem w stanie przygotować się optymalnie. W najlepszych sportach musisz być gotowy w stu procentach, jeśli chcesz się liczyć - tłumaczy skoczek, który minionej zimy zdecydował się na operację prawego ramienia.
Wybuch pandemii i dodatkowy czas na powrót do pełni sił dał Damjanowi nadzieję na grudniowe loty w Planicy. - Nie odczuwam już bólu, dzięki czemu mogę normalnie trenować - zapewnia triumfator Letniego Grand Prix 2014, który po raz ostatni na arenie międzynarodowej pokazał się w październiku ubiegłego roku.
37-latek mimo wielomiesięcznej absencji utrzymał w kadrze narodowej, a wiosenny czas domowej izolacji poświęcił na indywidualne ćwiczenia. - Zgromadziłem wystarczające doświadczenie, aby wiedzieć, co mi odpowiada, a co nie. Nie potrzebuję nikogo, by mnie pilnował, ale jestem w stałym kontakcie z głównym trenerem Gorazdem Bertonceljem - kontynuuje Damjan.
Dwukrotny zwycięzca zawodów rangi Pucharu Świata zdaje sobie sprawę z upływającego czasu i nieuchronnie nadchodzącego końca kariery sportowej. W związku z tym już dziś dba o swoją przyszłą ścieżkę życiową. - Chciałbym pozostać przy skokach narciarskich. Uważam, że mam wystarczającą wiedzę z różnych dziedzin. Od marketingu po technologię, natomiast nie widzę siebie w roli trenera - podkreśla Słoweniec, który jest przedstawicielem zawodników w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) oraz należy do Komisji Sportowców Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Damjan, w przeciwieństwie do swoich rodaków, nadal nie oddał pierwszych skoków na igelicie. W jego przypadku powrót na belkę startową ma nastąpić w pierwszej połowie lipca. Wtedy ma otrzymać odpowiedzi na pytania nurtujące go w trakcie przygotowań do sezonu przedolimpijskiego.