Ryoyu Kobayashi: Moim celem jest zdobycie Kryształowej Kuli
Do treningów na skoczni powracają reprezentanci Japonii. Za członkami klubu Tsuchiya Home próby na obiektach średnim oraz normalnym. Lider kadry, Ryoyu Kobayashi, mówi o dużej radości płynącej z pierwszych skoków po trzymiesięcznej przerwie.
Triumfator Pucharu Świata w sezonie 2018/19 nie ukrywa, że tęsknił za skokami na większych obiektach. Już od pierwszej próby przekraczał punkt konstrukcyjny areny mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym z 2007 roku – Miyanomori położonej w Sapporo.
– Cieszę się z powrotu. Czuję się całkiem nieźle. W ubiegłym tygodniu trenowaliśmy na skoczni średniej, aby przyzwyczaić się do obciążeń. Co prawda do zimy jeszcze sporo czasu, lecz już teraz wiem, że moim głównym celem będzie zdobycie Kryształowej Kuli – powiedział zawodnik pochodzący z Hachimantai.
Jak wiadomo, miniony sezon nie został sfinalizowany zgodnie z pierwotnym planem. Ze względu na pandemię koronawirusa odwołane zostały konkursy w Trondheim oraz w Vikersund, zaś mistrzostwa świata w lotach w Planicy zostały przeniesione na grudzień.
– Doszliśmy do momentu, w którym nie było innego wyjścia. Chciałem rywalizować na obiektach do lotów, lecz nic na to nie poradzę – odniósł się do decyzji o przedwczesnym zakończeniu sezonu Japończyk.
Jak najbardziej utytułowany spośród braci Kobayashi ocenia swoje występy z zeszłej zimy? Czy 3. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ stanowi dla niego spory niedosyt? – Było wiele rzeczy, których do końca nie mogłem zrozumieć, ale nie chcę tego rozpamiętywać – skwitował krótko.
Czym zajmował się 23-latek w czasie pandemii? Być może odkrył nową pasję, która go pochłonęła? – Gdy musiałem przebywać w domu, ciężko trenowałem, budując dyspozycję fizyczną. Jeśli wydajnie spędziło się ten czas, można cieszyć się dobrymi skokami. Hobby? Ostatnio zacząłem uprawiać w domu rośliny. Chciałem, by otaczała mnie zieleń. Musiałem jakoś przetrwać ten czas – przyznał.