Wielkie plany Eisenbichlera na sezon 2020/21: "Przed nami wyjątkowy okres"
Nie da się ukryć wpływu koronawirusa na świat skoków narciarskich. Zawodnicy z całego świata zostali zmuszeni do zastosowania wręcz alternatywnych rozwiązań w trakcie okresu przygotowawczego. Wszakże tego rodzaju trudności nie stoją na przeszkodzie, aby celować wysoko. Widać to na przykładzie Markusa Eisenbichlera, który na łamach sueddeutsche.de zapowiedział walkę o medale podczas MŚwL w Planicy oraz MŚ w Oberstdorfie.
Mimo komplikacji, jakie przyniosła ze sobą pandemia koronawirusa, Markus Eisenbichler zdołał zmodyfikować swoje plany i szybko zaadaptował się do zaistniałej sytuacji. Jak twierdzi, to pozwoliło mu na skuteczne przygotowanie się do sezonu 2020/21. – Początkowo jeździłem na rowerze, a z czasem, gdy już można było sobie na to pozwolić, wspinałem się po górach. Wobec tego – w kontekście nadchodzącej zimy – mogę śmiało powiedzieć, że byłem w stanie zadbać o swoją formę – przekonuje mistrz świata z 2019 roku.
Warto również podkreślić, że bez względu na to, co dzieje się dookoła, Eisenbichler pozostaje skoncentrowany na realizacji konkretnych zadań. Wobec tego o niedobrze motywacji nie może być mowy. – Jak zawsze, byłem w stu procentach oddany treningom – deklaruje rekordzista Niemiec w długości lotu.
Niewykluczone, że do takiego stanu rzeczy przyczyniła się rodzinna atmosfera, która towarzyszyła Eisenbichlerowi w ostatnich miesiącach. Nie da się ukryć, że tryb życia profesjonalnego sportowca na ogół nie sprzyja przebywaniu w jednym miejscu. – W trakcie mojej kariery nigdy nie byłem w domu przez trzy miesiące. W związku z tym bardzo miło było spędzić trochę czasu z moimi najbliższymi – dziewczyną, rodziną i – kiedy było to możliwe – przyjaciółmi – przyznaje podopieczny trenera Stefana Horngachera.
Warto podkreślić, że w tym roku Eisenbichler bierze pod uwagę błędy popełnione kilkanaście miesięcy wcześniej. Co dokładnie według reprezentanta Niemiec przeszkodziło mu w osiągnięciu dobrych rezultatów w sezonie 2019/20? – W zeszłym roku bardzo dużo trenowałem. Chciałem przekonać się, gdzie leżą granice mojego organizmu. W pewnym momencie przestałem jednak czerpać z tego jakąkolwiek przyjemność i zacząłem walczyć sam ze sobą. Naprawdę chciałem wznieść się na wyżyny swoich możliwości, ale zrozumiałem, że nie jest to odpowiedni sposób, aby tego dokonać.
Oprócz skrupulatnej analizy błędów, do których doszło w przeszłości, Markus Eisenbichler wybiega także w przyszłość. Skoczek zza naszej zachodniej granicy nie ukrywa, które ze zbliżających się imprez będą dla niego najważniejsze. – Przed nami wyjątkowy okres. Harmonogram zmagań przewiduje bowiem rywalizację w ramach mistrzostw świata w lotach narciarskich, które są dla mnie wielkim celem, oraz światowego czempionatu w domu, przed niemiecką publicznością – zakończył zawodnik TSV Siegsdorf.