260 metrów w Harrachovie? "Uważam, że to całkowicie realne"
Tylko raz na przestrzeni swoich dziejów czeska skocznia Certak w Harrachovie mogła chlubić się światowym rekordem w długości narciarskiego lotu. W 1983 roku reprezentant Czechosłowacji Pavel Ploc poszybował tam na odległość 181 metrów. Po roku za sprawą Mattiego Nykaenana najlepszy światowy rezultat powrócił do Oberstdorfu, a Harrachov nigdy później nie był już w stanie rywalizować o ten prestiżowy rekord. Czesi po niemal czterdziestu latach mają zamiar wrócić do gry. O planach przebudowy nieczynnego obecnie Certaka porozmawialiśmy z Przemysławem Gawędą z pracowni architektonicznej Archigeum, która będzie odpowiedzialna za powstanie położnej tuż przy polskiej granicy największej skoczni świata.
- Jak liczną konkurencję musieliście pokonać, by wygrać konkurs na projekt nowych skoczni w Harrachovie?
- Oprócz naszej oferty było jeszcze kilka innych. Z tego co pamiętam, pokonaliśmy chyba pięć albo sześć firm, które startowały w tym konkursie.
- Czy planowane nowe harrachovskie obiekty powstaną praktycznie od nowa, czy przekształcone będą strategiczne punkty całego kompleksu?
- Cały zakres działań można podzielić na takie małe wewnętrzne etapy – mniejsze skocznie z zapleczem, większe, w tym mamucia z dodatkową infrastrukturą, trasy biegowe z zapleczem. Większość istniejących obiektów będzie podlegać jeszcze analizie technicznej, czyli takiej ocenie konstrukcyjnej, a następnie na tej podstawie zostaną podjęte decyzje, które elementy kompleksu zostaną zachowane. Jeżeli chodzi o skocznię mamucią, bo domyślam się, że o to panu głównie chodzi, musimy ocenić jej stan techniczny, który wizualnie to generalnie nie wygląda za ciekawie, aczkolwiek po naszej takiej wstępnej wizji lokalnej już wiemy, że niektóre elementy będziemy w stanie zachować. Chodzi o to, by nie generować niepotrzebnych kosztów. Być może pewne elementy rozbiegu czy wieża sędziowska będą mogły zostać wykorzystane w planowanej inwestycji
- Czy na przebudowę skoczni do lotów macie swój autorski pomysł, czy będziecie to konsultować z projektantami innych wielkich skoczni, choćby w Planicy czy Vikersund?
- Przede wszystkim całość projektowania inwestycji będzie przebiegać pod nadzorem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, więc siłą rzeczy będziemy odbywać szereg konsultacji. Oczywiście mamy też na wszystko swoje pomysły, ale jeśli chodzi o takie kwestie jak rozmiar skoczni, dopasowanie profilu skoczni, to tutaj jesteśmy w dużej mierze uzależnieni od wytycznych FIS-u. Niemniej mamy swoje pomysły, swoje spostrzeżenia, takie świeże spojrzenie na wszystko z boku.
- Czy na tę chwilę jesteście w stanie powiedzieć jak daleko w Harrachovie będą mogli latać najlepsi skoczkowie?
- Zdaję sobie sprawę, że ta kwestia najbardziej elektryzuje opinię publiczną. Rywalizacja o rekord w długości skoku pomiędzy poszczególnymi ośrodkami była jest i będzie czymś naturalnym w tej dyscyplinie. Nikt nie powinien mieć do Czechów pretensji o to, że chcą mieć u siebie największą skocznię na świecie, taka jest kolej rzeczy. Z drugiej strony najważniejsze, by wszystko, co będzie się odbywało na tej skoczni, było bezpieczne. Międzynarodowa Federacja Narciarska będzie zatem bacznie przyglądać się temu, co powstaje. A odpowiadając na pana pytanie, powiem tak: projekt zmierza do tego, by obecny rekord świata, który wynosi 253,5 m. został w Harrachovie pobity i wyśrubowany. Ja cieszyłbym się, wydaje mi się, że cieszyliby się również kibice i pewnie sami zawodnicy, gdyby udało się tam skakać około 260-265 metrów. Myślę, że jest to całkowicie realne.
- Do kiedy macie czas na przygotowanie projektu i kiedy przypuszczalnie mogą ruszyć prace?
- Mamy czas do końca tego roku. Nie jest go zatem dużo, więc już zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do roboty. Czesi chcieliby ruszyć z przebudową jak najszybciej. Jeżeli inwestycja miałaby płynne finansowanie, a wsparcia ma udzielić rząd czeski, to myślę, że sfinalizowanie całości w na przestrzeni najbliższych trzech, maksymalnie czterech lat jest jak najbardziej możliwe. Podejrzewam jednak, że pierwsze działania będą podjęte w tym kierunku, żeby zapewnić możliwość szkolenia dzieciom i młodzieży i że priorytetowo zostanie potraktowana kwestia tych mniejszych obiektów.
- Zmieńmy na koniec temat. Czy Wasz zaprezentowany mniej więcej półtora roku temu pomysł dotyczący zadaszenia rozbiegu Wielkiej Krokwi jest w dalszym ciągu aktualny?
- Temat jest jak najbardziej aktualny. To, że ucichł, to akurat odbyło się z korzyścią dla nas, bo mogliśmy spokojnie, po cichu robić swoje. Mamy już zielone światło ze strony Międzynarodowej Federacji Narciarskiej w kierunku budowy prototypu. Pracujemy nad tym w każdym razie i dążymy do tego, by ten temat zmaterializować.
Rozmawiał Adrian Dworakowski