Udane przygotowania i bolesna kontuzja. Peier o upadku w Einsiedeln
Dwa dni po doznaniu poważnej kontuzji, wykluczającej z rywalizacji w sezonie 2020/21, Killian Peier zwrócił się za pośrednictwem mediów społecznościowych do swoich kibiców. - Nie mogę nikogo za to winić - zaznacza poszkodowany w kantonie Schwyz. Rehabilitacja 25-latka potrwa ponad pół roku.
- Jak wielu z was zapewne wie, zerwałem więzadła krzyżowe w prawym kolanie - zaczyna swój wpis brązowy medalista ubiegłorocznego konkursu o tytuł mistrza świata na dużej skoczni w Innsbrucku.
Do pechowego zdarzenia doszło w trakcie sobotnich mistrzostw Szwajcarii. Peier upadł na obiekcie im. Andreasa Kuettela w Einsiedeln (HS117) przy wykańczaniu skoku mierzącego 116,5 metra. - Ten próba odzwierciedlała bardzo dobrą pracę wykonaną w ostatnich tygodniach. Chciałem potwierdzić wysoką dyspozycję lądowaniem telemarkiem w granicach HS, ale moje kolano zdecydowało się na inne zakończenie tej historii - kontynuuje 25-latek.
Zobacz też: Deschwanden mistrzem Szwajcarii, upadek Peiera
- Nie mogę nikogo za to winić, co się stało. Jestem dumny ze swojej dotychczasowej drogi, zwłaszcza ostatniego skoku w tym roku - podkreśla francuskojęzyczny reprezentant Szwajcarii.
Październik to wyjątkowo pechowy okres dla członka Ski-Club Vallée de Joux. Na początku miesiąca Peier otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19, co spowodowało krótką przerwę od zajęć na skoczni. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wrócić silniejszy. Pragnę podziękować rodzinie, medykom, sponsorom i krajowej federacji za udzielane mi wsparcie. Do zobaczenia! - kończy 25. zawodnik minionej zimy.
Zobacz też: Killian Peier poważnie kontuzjowany