Horngacher wybrał skład. "Skocznia w Wiśle ma kilka pułapek"

Trener Stefan Horngacher wskazał siedmiu zawodników, którzy pojawią się na starcie wiślańskiej inauguracji 42. sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Na rozbiegu polskiego obiektu pojawi się m.in. dawno niewidziany mistrz olimpijski z normalnej skoczni.

Austriacki szkoleniowiec, dzięki świetnej postawie Martina Hamanna w letnich konkursach rangi Pucharu Kontynentalnego, miał prawo nominować aż siedmiu zawodników. Dodatkowe miejsce w zespole Horngachera zajmie właśnie 23-latek. - Był w bardzo dobrej formie na mistrzostwach Niemiec i nadal jest. Pozostanie w składzie co najmniej aż do konkursów w Niżnym Tagile - zapowiada 51-latek.

- Radość z powrotu do rywalizacji jest ogromna. Cieszymy się, że sezon może wystartować w Wiśle. Po lecie bez zawodów to dla nas niezwykle ważny moment - podkreśla trener na łamach oficjalnego serwisu Niemieckiego Związku Narciarskiego (DSV).

Trzon ekipy będą stanowić aktualny mistrz i wicemistrz świata z dużej skoczni - Markus Eisenbichler oraz Karl Geiger. Pierwszy z tego duetu w imponującym stylu został mistrzem kraju pod koniec października, a drugi do końca poprzedniego sezonu deptał po piętach Stefana Krafta w wyścigu o Kryształową Kulę. - Po mistrzostwach Niemiec trenowaliśmy na torach lodowych w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Mieliśmy te skocznie niemal na wyłączność, więc mogliśmy przetestować kilka rzeczy, również w kontekście sprzętu - kontynuuje były szkoleniowiec Polaków. 

O nominacjach Horngachera zdecydowały cztery sprawdziany wewnętrzne. Miejsce w składzie wywalczyli też sobie Pius Paschke, Constantin Schmid, Severin Freund oraz powracający po poważnej kontuzji kolana Andreas Wellinger. Mistrz olimpijski z Pjongczangu po raz ostatni pojawił się na arenie międzynarodowej w marcu 2019 roku. - Wellinger stoczył zacięty bój o miejsce w składzie z Davidem Siegelem i Richardem Freitagiem. W rzeczywistości ta trójka skacze na tym samym poziomie. Teraz wystąpi Andreas, natomiast pozostała dwójka też dostanie swoje szanse - zapewnia trener.

Wisła już po raz czwarty z rzędu zorganizuje pierwsze zawody w sezonie. Dotąd konkurs rangi Pucharu Świata na skoczni im. Adama Małysza wygrał tylko jeden Niemiec. Był to właśnie Wellinger, który w 2014 roku - w wieku 18 lat - wygrał pierwszy konkurs w karierze.

- Skocznia w Wiśle jest dość specyficzna. Nie jest ogromna, ale ma kilka pułapek. Przejście na rozbiegu jest bardzo szybkie, co jest sporym wyzwaniem dla zawodników, którzy często spóźniają tu skoki. Sam próg wydaje się dość długi. Ze względu na warunki śniegowe obiekt w ostatnich latach nie był przygotowany optymalnie. Zeszłej zimy było nieco lepiej i mam nadzieję, że teraz znów dostrzeżemy poprawę, ale nie spodziewam się najrówniejszego zeskoku - nie ukrywa Horngacher.

- Nowa rzeczywistość na początku będzie dziwna, ale cieszymy się, że w ogóle możemy rywalizować w zawodach - kończy szkoleniowiec zdobywców Pucharu Narodów 2019/20.