Giovanni Bresadola: "Niech mój wynik będzie impulsem dla całej drużyny"
Dwa lata musiały czekać włoskie skoki na punkty do klasyfikacji Pucharu Narodów. Na początku grudnia 2018 roku Alex Insam zajął 27 miejsce w Niżnym Tagile i od tego czasu ani on, ani żaden z jego kolegów z kadry nie był w stanie wskoczyć do czołowej trzydziestki któregoś z pucharowych konkursów. Sztuka ta udała się dopiero Giovanniemu Bresadoli, który stał się beneficjentem loteryjnych warunków podczas niedzielnego konkursu w Ruce i zdołał zdobyć punkty do klasyfikacji generalnej.
19-latek, ubiegłoroczny mistrz Włoch, nie miał jak dotąd żadnych godnych uwagi międzynarodowych osiągnięć w swoim dorobku. Czterokrotnie brał udział w mistrzostwach świata juniorów, ale raz tylko, w 2018 roku w Kandersteg, awansował do drugiej serii, zajmując 25 miejsce. Sześć zaledwie razy zdobywał punkty rangi Pucharu Kontynentalnego, a weekendowe występy w Ruce były dopiero jego czwartym i piątym startem w konkursie głównym Pucharu Świata. Niemniej, w niedzielę wykorzystał sprzyjające okoliczności i zdobył swoje pierwsze osiem punktów najważniejszego cyklu.
- Naprawdę się tego nie spodziewałem - przyznał Giovanni w rozmowie z Fondoitalia.it. - Trzeba przyznać, że konkurs był w dużej mierze uzależniony od wiatru. Jeśli trafi się na takie warunki i umiejętnie się je wykorzysta, można skoczyć naprawdę daleko. Z drugiej strony wystarczy jeden mały błąd, tak jak zrobiłem to w drugim skoku i ta skocznia tego nie wybacza. Zwłaszcza kiedy belka startowa jest nisko ustawiona i jedzie się wolniej, wszystko staje się bardziej skomplikowane, gdy wkradnie się nawet najmniejszy mankament.
Po pierwszej serii Bresadola zajmował bardzo wysokie, jak na jego możliwości, 11 miejsce, dzięki skokowi na 130 metrów. Druga próba była jednak o 23 metry krótsza. - Zdawałem sobie sprawę, że trudno będzie się dostać do pierwszej dziesiątki, ale w tamtym momencie nie było to zupełnie niemożliwe. Gdybym powtórzył taki skok, jaki oddałem w pierwszej serii, wizja TOP 10 tego konkursu nie byłaby wcale nierealna. Niestety brakuje mi stabilizacji, co było widać już po treningach, kiedy zajmowałem miejsca od 13 do 50 - zauważa podopieczny trenera Andrei Morassiego.
- Nie wiedziałem nawet, że tyle czasu minęło od ostatnich punktów dla Włoch. Mam nadzieję, że ten wynik będzie impulsem dla całej drużyny. Koledzy którzy trenowali ze mną w Innsbrucku w zeszłym tygodniu, mają świadomość, że poziomem byliśmy zbliżeni do siebie. Mam nadzieję, że ten mój wynik przyniesie wiele dobrego dla całego zespołu i włoskich skoków - zakończył reprezentant klubu G.S. Monte Giner A.S.D.
Zadowolenia z wyniku o 13 lat młodszego brata nie krył były reprezentant Włoch, Davide Bresadola. - Super Giovanni! Zdobywanie punktów w Kuusamo nigdy nie jest łatwe, potrzeba sporej dawki talentu i dużej odwagi w konfrontacji z jedną z najtrudniejszych skoczni na świecie. To będzie dla niego impuls do dalszej pracy i zastrzyk wiary we własne możliwości - powiedział w rozmowie z portalem Fondoitalia.it starszy z braci, który w swoim najlepszym występie wśród elity doleciał do 9 miejsca (Lillehammer 2014).