Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kubacki rywalizuje i oczekuje narodzin dziecka. "Końcówka ciąży"

- Nadal czekamy na rozwój sytuacji. Najważniejsze, by dziecko urodziło się zdrowe. Jest też rodzina, która w takich momentach pomaga - mówi Dawid Kubacki, który w okresie świąteczno-noworocznym spodziewa się narodzin córki. W tym czasie 30-latka czekają kolejne sportowe wyzwania, tym razem w szwajcarskim kantonie Obwalden.

- Mieliśmy trening w Zakopanem, by po lotach w Planicy wykonać kilka prób na dużej skoczni, bo to trochę inne skakanie. Trener zagonił do roboty, choć połowicznie. Nie uczestniczyłem w cięższych zajęciach, które mieliśmy w planach, natomiast poszedłem na odnowę, by ulżyć plecom. To się udało, bo z dnia na dzień jest coraz lepiej. Dyskomfort jest coraz mniejszy, ale muszę na nie uważać, bo jeden zły ruch i może się to źle skoczyć - nie ukrywa 30-latek.

- W piątek były trudne warunki na skoczni, bo wiaterek cały czas spychał do zeskoku, natomiast był dość równy. Nie był to zatem duży problem. Przy takich warunkach po prostu wydłuża się najazd. Problem pojawiłby się, gdyby wiało ze zmienną siłą. Wtedy można trafić na ciszę i przeskoczyć obiekt, Kamil dobrze skoczył, ale pewnie też trafił na taką przerwę podczas treningu <śmiech>... - żartuje dziesiąty zawodnik kwalifikacji w odniesieniu do rekordowej próby Stocha (146 metrów - przyp. red.).

Kubacki w najbliższych dniach spodziewa się narodzin córki. - Końcówka ciąży, więc termin porodu jest niewiadomą. Nadal na to czekamy. Decyzję trochę ułatwia sytuacja związana z koronawirusem. Wszystko jest pozamykane, więc i tak nie mógłbym być przy narodzinach dziecka. Moja rola ograniczyłaby się do odwiezienia żony pod drzwi szpitala, a następnie mógłbym siedzieć w domu. Dużo zatem nie pomogę, natomiast fajnie, gdyby udało się przywitać z córką jeszcze przed Świętami, bo potem wrócę do kraju 11 stycznia, po konkursach w Titisee-Neustadt. 

Karl Geiger, z powodu zaawansowanej ciąży małżonki, odpuścił konkursy w Niżnym Tagile. Ostatecznie dziecko przyszło na świat dopiero po mistrzostwach świata w lotach narciarskich. - Też odpuściłem zawody w Rosji, Marta się odgrażała, że w tym tygodniu urodzi, ale nie wyszło <śmiech>...  Mieliśmy taką rozmowę. "Widzisz? On potrafił odpuścić, nie pojechał." Ale mówię jej, że ja też przecież nie pojechałem <śmiech>... Nie urodziła wtedy i nadal czekamy na rozwój sytuacji. Najważniejsze, by dziecko urodziło się zdrowe. Jest też rodzina, która w takich momentach pomaga. Z żoną stale ktoś jest, bo samemu na tym etapie ciąży być nie powinna - kończy.

Korespondencja z Engelbergu, Dominik Formela